Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy, 1991
Pierwsze wydanie: One Flew Over The Cuckoo's Nest, 1962
Stron: 295
Tłumacz: Tomasz Mirkowicz
Należę do szkoły twierdzącej, że są książki, które "należy" przeczytać. Wiem, że jest też druga szkoła, która się na to oburza, jednak jej członkowie tracą możliwość załapania pewnych nawiązań do danego tytułu w rozmowie, filmie, innej książce, sztuce itd. ;) Wg mnie Lot nad kukułczym gniazdem jest jedną z takich książek. Nie jest to jednak talerz szpinaku z dziecięcych koszmarów, to prawdziwa uczta!
Najpierw składniki: wariaci plus personel szpitala. Ci pierwsi to marionetki i kukiełki, ci drudzy trzymają sznurki przytwierdzone do rąk i nóg pacjentów. Kucharzem jest Kesey, a narratorem Indianin Bromden. Świat widziany jego oczami staje się maszyną, a ludzie posiadający władzę - cyborgami. W ścianach ukryte są tysiące kabli, w mózgi pacjentów wmontowuje się małe urządzenia, uderzenie kogoś skutkuje wysypem śrubek i sprężyn na podłogę. Potrawę przyprawiono sproszkowanym charakterem głównego bohatera - McMurphy'ego, będzie więc pikantnie. Talerz w białe wieloryby przybrano Ludźmi-Roślinami. Podano do stołu, smacznego!
Najbardziej fascynująca jest wielość interpretacji pierwszej (!) powieści 27-letniego autora. Nawet najmniej spostrzegawczy czytelnik będzie usatysfakcjonowany odczytaniem jej dosłownie - jako historii o szpitalu psychiatrycznym. To jednak tylko czubek góry lodowej. Odczytać ją można i jako krytykę totalitaryzmu, powieść o wolności, gloryfikację buntu i nonkonformistycznych postaw, powieść psychologiczną, rozliczenie z amerykańskimi winami, walkę między kobietami a mężczyznami, parabolę losu Jezusa. Pewnie znalazłoby się jeszcze kilka pomysłów do kolekcji.
Bardzo Ważna Książka! Must read i kolejny dowód, że kino nie ma szans, próbując przenosić literaturę na swoje podwórko. Tłumaczenie jest mistrzowskie, a posłowie tłumacza niezwykle pomocne.
Ocena: 6/6
Pierwsze wydanie: One Flew Over The Cuckoo's Nest, 1962
Stron: 295
Tłumacz: Tomasz Mirkowicz
Należę do szkoły twierdzącej, że są książki, które "należy" przeczytać. Wiem, że jest też druga szkoła, która się na to oburza, jednak jej członkowie tracą możliwość załapania pewnych nawiązań do danego tytułu w rozmowie, filmie, innej książce, sztuce itd. ;) Wg mnie Lot nad kukułczym gniazdem jest jedną z takich książek. Nie jest to jednak talerz szpinaku z dziecięcych koszmarów, to prawdziwa uczta!
Najpierw składniki: wariaci plus personel szpitala. Ci pierwsi to marionetki i kukiełki, ci drudzy trzymają sznurki przytwierdzone do rąk i nóg pacjentów. Kucharzem jest Kesey, a narratorem Indianin Bromden. Świat widziany jego oczami staje się maszyną, a ludzie posiadający władzę - cyborgami. W ścianach ukryte są tysiące kabli, w mózgi pacjentów wmontowuje się małe urządzenia, uderzenie kogoś skutkuje wysypem śrubek i sprężyn na podłogę. Potrawę przyprawiono sproszkowanym charakterem głównego bohatera - McMurphy'ego, będzie więc pikantnie. Talerz w białe wieloryby przybrano Ludźmi-Roślinami. Podano do stołu, smacznego!
Najbardziej fascynująca jest wielość interpretacji pierwszej (!) powieści 27-letniego autora. Nawet najmniej spostrzegawczy czytelnik będzie usatysfakcjonowany odczytaniem jej dosłownie - jako historii o szpitalu psychiatrycznym. To jednak tylko czubek góry lodowej. Odczytać ją można i jako krytykę totalitaryzmu, powieść o wolności, gloryfikację buntu i nonkonformistycznych postaw, powieść psychologiczną, rozliczenie z amerykańskimi winami, walkę między kobietami a mężczyznami, parabolę losu Jezusa. Pewnie znalazłoby się jeszcze kilka pomysłów do kolekcji.
Bardzo Ważna Książka! Must read i kolejny dowód, że kino nie ma szans, próbując przenosić literaturę na swoje podwórko. Tłumaczenie jest mistrzowskie, a posłowie tłumacza niezwykle pomocne.
Ocena: 6/6