25 grudnia 2012

Mam 3 lata

Trzecia rocznica minęła niepostrzeżenie 23 grudnia, trochę się zapomniałam. Cieszę się, że udało mi się aż tyle wytrwać z blogiem, za 4 rocznicę już nie ręczę. Gwoli tradycji:
  • napisałam zaledwie 50 postów (razem z tym), duży spadek...
  • rok raczej pod znakiem fantastyki (i s-f, i fantasy, bo ciągle czytam Martina) oraz klasyki
  • w kategorii państw nadal królują Stany (muszę coś z tym zrobić chyba)
  • odwiedziny na liczniku - 40330, wyświetleń na razie - 70808
  • dostałam 10 książek do recenzji (3 jeszcze nieprzeczytane)
  • dostałam też książkę od pana dr. Seweryna Kuśmierczyka, tłumacza dzienników Andrieja Tarkowskiego i autora książek o nim, napiszę o niej pewnie w przyszłym roku
  • jedna propozycja odkupienia domeny mikropoliss ;)
Statystyki odwiedzin i popularne posty
Trzy pierwsze miejsca w sumie bez zmian: Barber (1725), Milton (1634), Tarkowski (624).
Państwa (oprócz Polski): Kanada, USA, Australia (razem jakieś 17,5tys. wejść). Mapka miast:

Pozdrawiam wszystkich czytelników i dziękuję za odwiedziny!

* zdjęcie z tej strony (source of the photo)

22 grudnia 2012

John Pomfret - Lekcje chińskiego. Dzieci rewolucji kulturalnej i dzisiejsze Chiny

Koniec przerwy! Postaram się napisać trochę na zapas i wrzucać posty z automatu. Nie chciałabym, żeby blog całkowicie umarł, choć ciężko mi go teraz wpasować w swoje życie. Dziękuję tym, którzy wiernie zostali z Mikropolis i nie wywalili go z czytników rss.

***
Wydawnictwo: ushuaia.pl, 2010
Pierwsze wydanie: Chinese Lessons. Five Classmates and the Story of the New China, 2006
Stron: 378
Tłumacz: Jan Halbersztat

Książka z października. Wypatrzyłam ją gdzieś, a potem u the book pojawiła się recenzja (już nie musisz mi pożyczać;)! Monika miała rację - jest naprawdę świetna. Takiej pozycji mi właśnie brakowało - bardziej o współczesnych Chinach niż o znanej mi już historii, i z relacjami zwykłych ludzi. 

Pomfret miał unikalną okazję mieszkania w Chinach lat 80., potem śledził zmiany w w tym kraju i różne losy swoich kolegów i koleżanek z roku. Żałuję, że nie napisałam o Lekcjach... zaraz po przeczytaniu, miałam sporo przemyśleń, teraz czas trochę mi zatarł wspomnienie :/ W każdym razie - ta opowieść o obecnych czasach robi piorunujące wrażenie. Chiny nie są tym krajem, za który czasem go bierzemy. Do tego ta skala korupcji... To jest nie do opisania. Gdyby blok wschodni się nie oparł i u nas mogłoby to teraz tak wyglądać. I wiecie co? Wcale im nie zazdroszczę tego bogactwa. Komunizm niszczy całe pokolenia do przodu, a pokłosie zdegenerowanego systemu widoczne u nas, to tylko przedsmak prawdziwej katastrofy intelektualnej, etycznej i moralnej jaka ma miejsce w Kraju Środka. Nie wiem kiedy my to odrobimy, ale na pewno na długo przed Chińczykami. Znamienny był zwłaszcza kontrast między włoską i chińską nastolatką, wynikający i z kultury, ale też z niedawnej jeszcze historii. Dzieci płacą za błędy rodziców - Pomfret pokazał to między wierszami, może nawet nieświadomie.

Lekcje historii to trochę kubeł zimnej wody na głowę i prztyczek w nos dla wielbicieli kultury chińskiej rodem sprzed 200 lat. Chiny mają w głębokim poważaniu swoją przeszłość i tradycje. Liczy się tylko mamona. Moje dzieci niech opływają w luksusie, zarobię się dla nich na śmierć, ale muszę zapomnieć co zrobiono mnie samemu, moim rodzicom, dziadkom, pradziadkom... Szkoda tylko, że nie widzą jak działa to na ich potomków. Z drugiej strony rozumiem ich bezsilność w starciu ze ścianą. Skupiają się na przyszłości, dbaniu o "swoje" itd. Nieraz jednak cholera mnie brała w trakcie lektury, człowiek miał ochotę wykrzyczeć za nich tę wściekłość za to wszystko, co bezpowrotnie zniszczono.

Skupiłam się na drugiej części książki, jednak i pierwsza, o Chinach lat 80., była rewelacyjna. Istny Orwell, prosto jak ze scenariusza jakiegoś filmu o absurdalnej antyutopii. Ludzie traktowani jak ścierka do podłogi, brak szacunku dla kogokolwiek, urzędnicza machina, zabijanie resztek duchowości w ludziach (do dziś osoba wierząca traktowana jest trochę jak dziwak). Do tego wymyślne sposoby uprzykrzania sobie nawzajem życia; warunki, w których jedno wypowiedziane publicznie zdanie mogło zniszczyć komuś innemu szanse na godne życie. I ta uległość Chińczyków, wprost nie do uwierzenia.

Polecam!

Ocena: 5,5/6