No, jak na razie, to wychodzi, że trzaskam posty okołoksiążkowe, a recenzji brak ;) Musicie mi to wybaczyć, mam nadzieje, że się poprawię, jakoś mało czytam ostatnio.
Długo zastanawiałam się na książkami, których nie lubię. Problem z nimi jest taki, że takich pozycji najczęściej nie kończę: rzucam nimi o ścianę (czasem tylko metaforycznie) z jednoznaczną miną wyrażającą moją dezaprobatę. Stwierdziłam, że nie ma sensu pokazywać tu jakiegoś czytadła lub książki kompletnie nieznanej, do której mogłabym niepotrzebnie zniechęcić. To, że mnie się nie podobało, nie znaczy, że książka powinna zostać skreślona na stracie przez innych czytelników. Przejrzałam swoje najniższe oceny i zdecydowałam się wybrać lekturę znaną, przez wielu uznaną wręcz za doskonałą, sławnego i dla niektórych kultowego pisarza, do tego noblisty. Kiedyś już wyrażałam swoją niechęć do niego, więc chyba wielkim zaskoczeniem nie będzie jak powiem, że mowa o...
To właśnie ten tytuł sprawił, że znielubiłam Hemingwaya. Była to też pierwsza książka w moim życiu, której nie skończyłam. I nie to, że się szybko poddałam, o nie, męczyłam ją chyba przez 250 czy 300 stron (a końca nie było widać). Przede wszystkim dobijały mnie lapidarne dialogi, jakby bohaterowie zmuszali się wręcz do mówienia. I ten główny bohater... w ogóle się nie nadawał dla tej roli, bo dla niego książki się nie chciało czytać, tylko właśnie przez niego marzyłam, żeby wreszcie ją skończyć. Bardzo rozczarowała mnie kobieca bohaterka - noż taka gąska, że można by ją ubezwłasnowolnić i by nie zaprotestowała. Ledwo koleś wymamrotał jakieś słowo, już mu wskoczyła do śpiwora, nawet palcem nie kiwnął. Ogólnie wybór tej książki nie był najszczęśliwszy - czego ja się mogłam spodziewać jako nastolatka po fabule osadzonej w ogarniętej wojną domową Hiszpanii? Oczekiwałam po tej powieści nie wiadomo czego, więc moje rozczarowanie było tym większe, że nie znalazłam w nim choćby odprysku absolutu. Jeśli czytają to jacyś fani Hemingwaya - za co go lubcie? Co czyni go wyjątkowym w Waszych oczach? (dla mnie to zagadka, ale czytelnicy są różni, niektórzy Schmitta lubią, to i Hemingwaya pewnie sporo ludzi uwielbia)
A jakie są Wasze znielubione książki? Proszę się nie krępować ;)