10 września 2010

Annie Proulx - Tajemnica Brokeback Mountain

Wydawnictwo: Rebis, 2006
Pierwsze wydanie: 1997
Liczba stron: 54
Tłumacz: Konrad Majchrzak

Pewnie widzieliście film. Jeśli nie, to polecam nadrobić zaległości, ale najpierw przeczytać to krótkie opowiadanie. W moim przypadku akurat najpierw był film, potem pierwowzór. Zazwyczaj unikam takiej kolejności, tym razem nie wiedziałam, że w ogóle wcześniej był jakiś tekst.

Myślałam nawet, że to będzie powieść, a tu taka cieniuchna książeczka. Liczy się jednak jakość, a nie ilość i Tajemnica Brokeback Mountain jest tego dobrym przykładem. Jest tam taka skondensowana ilość emocji, że aż czasem trzeba oderwać wzrok, spojrzeć za okno i odetchnąć. Właśnie tak to sobie wyobrażałam, miałam nadzieję, że książka mnie nie zawiedzie, ponieważ film zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Pełna miłości i walki ze sobą, nostalgiczna opowieść, bardzo dobrze zarysowane charaktery głównych postaci, przemyślane dialogi, odmalowanie krajobrazu. Jest dokładnie tak, jak miało być. Napisała to kobieta i teoretycznie powinno być jej ciężko napisać o dwóch wiejskich chłopakach, którzy na przekór wszystkiemu, a nawet samym sobie - zakochują się w sobie. Potem stają się mężczyznami i tutaj też nie czuć było żadnego fałszu, pisarka rozumiała ich, jakby doskonale znała męski świat. Według mnie Proulx powołała do życia prawdziwych ludzi, którzy szybko zaczęli żyć własnym życiem, niezależnymi od swojego stwórcy. Rewelacyjna robota!

Do książki dołączono też krótki esej autorki, w którym pisze o powstawaniu opowiadania (zmieniała je około 60 razy!) oraz o drodze do jego ekranizacji. Też warto to przeczytać. Widać jej znajomość wiejskiego środowiska Wyoming i podobnych. Sądzę, że jeszcze przeczytam jakąś jej książkę, podoba mi się jej styl.

Ocena: 6/6

5 komentarzy:

  1. jeśli to rzeczywiście takie krótkie i skondensowane opowiadanie, to przeczytam, gdy wpadnie mi w ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawidłowa reakcja ;) Chętnie przeczytam Twoją recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie to jedno z gorszych opowiadań jakie czytałam. Rozumiałam zamiary autorki aż za dobrze, a nie lubię takiego nachalnego wystylizowania fabuły. Więcej czułam czytając esej na końcu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Autorka musi być perfekcjonistką, skoro tyle razy zmieniała i zmieniała...

    OdpowiedzUsuń
  5. maioffka, zamiary ma każdy pisarz i najczęściej widać je po kilku już stronach. Potem może ewentualnie nas zaskoczyć. Nie oczekiwałam zaskakiwania mnie. Do mnie trafił jej styl.

    kasjeusz, też tak pomyślałam, zwłaszcza jak pisała o szukaniu pewnego odpowiedniego wyrażenia w jednym zdaniu.

    OdpowiedzUsuń

Jak powiedział Tuwim "Błogosławiony, który nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego w słowa" :)