2 stycznia 2011

Czytelnicze podsumowanie 2010 roku

Przeczytałam 90 książek, z czego 70 zrecenzowałam. Były tylko cztery szóstki, ale w sumie dla mnie to standard. Sporo dramatów, kryminałów, a najwięcej książek zaliczonych prze mnie jako obyczajowe (nie lubię tego tagu, taki bezpłciowy jest). Było trochę literatury faktu i moja duma "Raj utracony". Nie skończyłam 6 książek, co jest dowodem, że już się nauczyłam tej dobrej zasady ok. 50 stron. Było dobrze, coraz bardziej wiem czego nie tykać, a co jest dla mnie. Uczę się wybredności, oszczędność czasu tez ma tu duże znaczenie.

TOP 2010, kolejność jest zamierzona.

1. Olga Tokarczuk - Prawiek i inne czasy
Za magię i wrażenie utrzymujące się jeszcze jakiś czas po lekturze, że życie ma swój ukryty sens. Post.


2. Zachar Prilepin - Patologie
Za ogromną energię jaka bucha z tej książki, która niemal rzuca czytelnikiem o ścianę. Jest to jednocześnie wg mnie najlepsza książka 2010 roku wydana w Polsce. Post.


3. Annie Proulx - Tajemnica Brokeback Mountain
Za umiejętność przekazywania emocji (i to nie swojej płci!) między wierszami. Post.


4. Mark Haddon - Dziwny przypadek psa nocną porą
Za wdzięk i bezpretensjonalność. Post.

Wyróżnienia (wybrane oceny 5,5), kolejność bez znaczenia:

# Mika Waltari - Egipcjanin Sinuhe (za mądrość)
# Ursula K. Le Guin - Dary (za konsekwencję)
# Orhan Pamuk - Śnieg (za poezję i Boga)
# Truman Capote - Z zimną krwią (za język i głębię psychologiczną)

Każdą z nich polecam gorąco, warto je znać, wielu na pewno zachwycą.

Książki najgorsze: (oceny 1)

-Aglaja Veteranyi - Uprzątnięte morze, wynajęte skarpety i pani Masło: Historyjki (bełkot/albo jestem za tępa na to?)
-Oriana Fallaci - Wściekłość i duma (za ignorancję, populizm i brak dziennikarskiej uczciwości, na które wielu się nabrało)
-Edyta Czepiel - Jasne błękitne okna (za pretensjonalność)

Realizacja założeń sprzed roku
Przeczytałam o 20 książek więcej niż planowałam, dołączyłam do trzech wyzwań (dwa są bezterminowe), liczba poszukiwanek jest teraz na poziomie 172 tytułów, czyli o 52 więcej niż planowałam (dramat). Za to została mi już tylko bodajże jedna książka o Tarkowskim do znalezienia.

Plany 2011
Dobić do magicznej granicy 100 książek w roku. Wytrwać w moim planie czytelniczym do 31 lipca wraz z M (pozdro ;). Systematycznie czytać własne książki, nie pożyczać książek na zapas od znajomych, zmniejszyć listę poszukiwanek do 130, bardziej selektywnie wybierać książki recenzyjne.

7 komentarzy:

  1. A mi się "Jasne błękitne okna" tak bardzo podobały, także w wersji filmowej ;). Ale wiem, że jestem niestety jedną z nielicznych.
    I muszę w końcu poszukać tego "Prawieka..." :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Iza, no ja nie mogłam tego czytać, poddałam się na 8 stronie chyba. I to właśnie ten tytuł nauczył mnie stosowania mojej zasady niekończenia książek, od których mnie odrzuca. Szkoda czasu, żeby się zmuszać.
    A Tokarczuk będę polecać wszystkim na świecie, więc czytaj i recenzuj :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam żadnej z powyższych książek. Coś czuję, że najwyższa pora nadrobić zaległości :). Trzymam kciuki za realizację postanowień.

    OdpowiedzUsuń
  4. No i o to chodzi, żeby kogoś zachęcić :)
    Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wielka szkoda, ale rozumiem, nikt nie lubi się zmuszać, zwłaszcza do czegoś co normalnie robimy z wielką przyjemnością ;). A Tokarczuk naprawdę chętnie bym kupiła/pożyczyła i zaczęła czytać, tylko dajcie mi ludzie jeszcze czas i pieniądze ;D.

    OdpowiedzUsuń
  6. to "selektywnie" zabrzmiało groźnie

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie, na razie powstrzymałam się przed zamówieniem zaledwie jednego tytułu, resztę stwierdziłam, że koniecznie muszę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń

Jak powiedział Tuwim "Błogosławiony, który nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego w słowa" :)