13 stycznia 2011

Atiq Rahimi - Kamień cierpliwości

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie, 2009
Wydanie pierwsze: Syngué sabour. Pierre de patience
Stron: 149
Tłumacz: Magdalena Kamińska-Maurugeon

Ponieważ mam porównanie z inną książka Rahima, mogę Wam donieść, że ma on łatwość stwarzania kameralnego świata, składającego się z małej ilości elementów, niewielu postaci, oszczędnych opisów. A jednak to działa, tekst jest wręcz nabrzmiały od emocji.

Kamień cierpliwości jest jeszcze surowszy, ponieważ narratorem jest tylko jednak osoba - afgańska kobieta. Jeśli dobrze rozszyfrowałam niektóre jej zdania, akcja dzieje się kiedy wojna domowa ma się ku końcu albo już się zakończyła, tyle że wymiana ognia jest jeszcze na porządku dziennym. Co prawda ona wygłasza monolog, jednak perspektywą czytelnika jest jej umierający mąż, żywy trup, leżący na materacu w pokoju. Kiedy ona wychodzi, my siedzimy razem z nim, obserwując pająka i muchę. Słyszymy innych, tylko kiedy są dostatecznie blisko. To dobry pomysł i też umiejętnie został poprowadzony. Kobieta natomiast mówi, staje się coraz odważniejsza, odkrywa przed mężem wszystkie swoje tajemnice. Co mnie bardzo zaskoczyło, to jej język. Jest dosadna, przeklina, sporo wie. Muszę zawierzyć Rahimowi, że istnienie takiej Afganki jest możliwe. Ona nie wydaje się być przesiąknięta swoją religią, która przecież otaczała ją całe życie. Może to kolejna dla mnie nauczka, jak w przypadku mojego postrzegania Iranek przed przeczytaniem Czytając Lolitę w Teheranie? W każdym razie to wstrząsająca lektura.

Wydanie świetne, korekta też, genialna okładka, lepsza niż francuska. Jedyne, czego bym sobie życzyła, to choć kilka przypisów (dla Was: handżar to broń). Dobrze, że w przypadku Ziemi i popiołów się one pojawiły. Pani Magdalenie Kamińskiej-Maurugeon jeszcze raz dziękuję za książkę i za wpis na stronie tytułowej :)

Ocena: 4,5-5/6

Inne książki tego autora:

9 komentarzy:

  1. Kliknęłam w ankiecie na tak, zresztą już nie 1. raz o niej słyszę:).

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, jakoś nie mam na nią ochoty. Może to tylko chwilowy kaprys- nie zaprzeczam, że kiedyś sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uch, znowu narobiłaś mi ochoty, kolejna już książka! I skąd ja je będę zdobywać, a co najważniejsze: kiedy czytać?? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Enga, pożyczę Ci razem z tą pierwszą. Krótkie są.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobra :) Ale w takim bądź razie egoistycznie życzę, byś je zapominała w domu przez kilka spotkań ;) Bo jeżeli pożyczę teraz, to dostaniesz je ponownie do rąk gdzieś pod koniec roku ;)

    Dzięki :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Napiszę w ten sposób: "Kamień cierpliwości" w sumie mi się podobał, aczkolwiek zakończenie uważam za bardzo słabe.
    Po pierwsze - było przewidywalne właściwie od początku, przez co, kiedy już wybrzmiało, nie poraziło w kontekście opisanej historii.
    Po drugie - styl, którym zostało opisane odebrał mu cały dramatyzm. Surowy, konkretny, oszczędny język kobiety wykreował świat chwytający za gardło. Zakończenie było po prostu słabe, zmiana perspektywy widzenia i opisania okazała się zabiegiem niepotrzebnym. Robi się mdło, nijako, chociaż historia osiąga swój punkt kulminacyjny.

    "Ziemia i popioły" jest zdecydowanie bardziej dopracowana i po prostu - lepsza.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jabłuszko, czytam Cię nieraz. Wiesz, że powinnaś pisać bloga, hę? :)
    Tak, też uważam, że "Ziemia i popioły" są nieznacznie lepsze, tam nie zastanawiałam się czy taki człowiek jest prawdziwy. Nie przewidziałam zakończenia "Kamienia...", jednak było ono dla mnie trochę nie na miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za miłe "hę" ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Swojego czasu polowałam na tę książkę. Ale ponieważ w żadnej bibliotece jej nie było to zrezygnowałam.
    Teraz chyba podejmę trud poszukiwań na nowo :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Jak powiedział Tuwim "Błogosławiony, który nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego w słowa" :)