8 sierpnia 2010

Wieniedikt Jerofiejew - Moskwa - Pietuszki [w:] Dzieła prawie wszystkie

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie, 2001
Pierwsze wydanie: 1973 (Izrael!)
Liczba stron: 140
Tłumacz: Andrzej Drawicz

Przykład książki jednocześnie i wesołej, i smutnej. Pierwsza warstwa to ta wesoła, budząca nawet śmiech, literatura alkoholowa, literatura społecznych dołów. Pijackie perypetie głównego bohatera, którym jest sam autor, podróżującego z Moskwy do miejscowości Pietuszki. W drodze pije, opowiada różne anegdoty, pije, spotyka nowych znajomych, pije, rozmawia z Bogiem, Szatanem, Sfinksem i aniołami (które są chyba czymś w rodzaju greckiego chóru), pije, tęskni do kobiety, która ma czekać na peronie, pije, ma zwidy i halucynacje przywodzące na myśl delirium. I pije, właściwie wszystko co się da i to w ilościach astronomicznych. Podaje nawet interesujące przepisy na drinki, np. "Łzy komsomołki":
Lawenda 15g
Werbena 15g
Woda kolońska "Las" 30g
Lakier do paznokci 2g
Płyn do płukania ust 150g
Lemoniada 150g (s. 62)
W tle jest Związek Radziecki, niby żartem, niby poważnie opisany jako straszne miejsce, gdzie człowiek najbardziej pijany (czyli Wienia) zachowuje najbardziej trzeźwe spojrzenie.
Ja, który doznałem w tym świecie tyle, że tracę rachunek i zapominam kolejności - ja jestem najtrzeźwiejszy z całego świata." (s. 133)
W rzeczywistości pod powierzchnią jest to krytyka radzieckiej rzeczywistości, samego świata, w którym osoby wrażliwe znieczulają się alkoholem, aby nie stracić zupełnie głowy. Książka miała dla mnie jednak pewną słabość, mianowicie nie przepadam za utworami Hłaski, jakoś nie mogę wczuć się w tego typu historie, a ta książka, choć bardzo oryginalna, należy do tego "gatunku".

Ocena: 4/6

4 komentarze:

  1. Również mam ten tytuł w planach :) Na półce stoi od lat (jedna z pierwszych WŁASNYCH książek), ale albo ktoś pożyczał albo brakowało mi na nią ochoty. Mam nadzieję, że wyzwanie rosyjskie zmobilizuje mnie teraz.

    A tak z ciekawości: nie planujesz czytać reszty tekstów z tego tomu?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jerofieewa szanuję i nic ponad to, jego książki niestety nie przepadły mi do gustu. Są nie głupie, acz i nie zbyt głębokie. Jednak "Moskwa-Pietuszki" należy do tych lektur, które znać należy ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. maioofka - zakładałam, że jeśli Moskwa... mnie porwie, to może się skuszę, ale jednak mimo tylko 140 stron nie szło mi czytanie tego jakoś szybko, więc na razie sobie daruję. Przeczytałam sobie dodatkowo tylko ostatni wywiad z pisarzem, który zamieścili na samym końcu.
    Aria - też miałam wrażenie, że należy to znać, tyle osób to czytało, książka to b. popularna i dla wielu wręcz kultowa.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Biorąc pod uwagę, że zgłosiłam się do rosyjskiego wyzwania, istnieją spore szanse, że wkrótce przeczytam. Sprawdzę, czy jest w bibliotece.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Jak powiedział Tuwim "Błogosławiony, który nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego w słowa" :)