10 sierpnia 2010

Aravind Adiga - Biały tygrys

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka, 2008
Pierwsze wydanie: 2008
Liczba stron: 256
Tłumacz: Ludwik Stawowy

Kilka miesięcy temu zetknęłam się z dobrymi recenzjami tej książki, wszyscy piszą, że bardzo wciągająca i pozostaje mi się z tym zgodzić. Machnęłam ją w dwa dni, tak się szybko czytało, że właściwie miałam uczucie jakbym ją zakończyła w godzinę. Trudno się oderwać.

Naszym przewodnikiem po Indiach jest Balram, sługa, który się zbuntował. Człowiek, który sięgnął dalej niż predestynowałaby go do tego jego kasta i pochodzenie. Zaczął kombinować, to chyba dobre słowo. I udaje mu się, przechodzi z Ciemności w Jasność (nasz odpowiednik Polski A i Polski B, tylko w innej skali). Przez całą książkę rzucałam się jak w teledysku A-HA, rzucało mnie od ściany "lubię go, sympatyzuję z nim" do ściany "potępiam go". Tłem nie są Indie, to one są w książce najważniejsze. I nie jest to pocztówka z wakacji. Przeraża mnie ten kraj po lekturze Arundthati Roy i Advigi. Wszędobylska korupcja, niezrozumiała dla mnie mentalność, czołobitność, konformizm, fanatyczne przywiązanie do rodziny, zniewolenie. Opisano to bardzo soczyście, żywym językiem, kolorami, nie jak 2-minutowoą migawkę w wiadomościach, ale jak podróż odkrywającą straszną prawdę. XXI wiek wcale nie wygląda jak u nas, większość świata żyje właśnie tak. Na skraju nędzy, nierzadko na ulicy, z brudną wodą, tępymi, niedouczonymi dziećmi, które muszą iść do pracy w wieku 5 lat. Siedzi mi to w głowie i czuję bezsilność.
Kiedy się stoi koło książek, nawet jeśli są to tylko książki w obcym języku, czuje się, jakby biegł od nich do człowieka prąd elektryczny, Ekscelencjo. To tak, jak z erekcją w pobliżu dziewczyny w opiętych dżinsach. Tyle, że tutaj grzać się zaczyna człowiekowi mózg. (s.163)
Dużo myślę o treści Białego tygrysa. Jakimi szczęściarzami jesteśmy, że urodziliśmy się właśnie w tym kręgu kulturowym, a nie gdzieś w Trzecim Świecie albo w krajach na dorobku - jakim są teraz Indie. Kraj kontrastów, jak Rosja, są tam bogacze i biedota, globalny biznes i ludzie zarabiający na chleb, jeżdżąc rikszą, nowoczesne technologie (uznanie zdobywają indyjscy informatycy) i zacofane wsie. Aż mi się nie chce wierzyć, że ta opisywana rzeczywistość faktycznie ma miejsce. Czytam teraz też książkę o bogactwie i biedzie na świecie i ona też mi dostarcza w tym względzie sporo materiału do przemyśleń. Czy może być prawdą, że jakaś kultura (oprócz czynników niezależnych od ludzi jak klimat i położenie geograficzne) może mieć właściwości hamujące daną społeczność, naród? Ten skomplikowany system kast, brak inwestowania w ludzi, którzy mają pozostać tylko służącymi, brak poszanowania dla życia i godności człowieka obracają się przeciwko rządom... To się musi kiedyś zemścić, historia już to pokazywała.

Bohater książki z jednej strony pokazuje, że ten świat to beton, który nie chce zmian, ale też można wyczuć podskórne ruchy ludzi, którzy widząc przed swoimi oczami dobrobyt i patrząc na cudzoziemców, których nie hamuje mentalność indyjska (tu duża rola zwłaszcza tych, co wyjechali i wrócili), zaczynają się nieco burzyć. Jeszcze nie jakoś głośno, ale w swoich kręgach na ulicach. W Iranie jest to widoczne już bardziej u studentów i tych, co wrócili. Wiedzą, że świat poszedł już daleko, że ich prześcignął. Ciekawe jednak na ile Adviga zna swój rodzinny kraj, skoro od lat dziecięcych w nim nie mieszka. Zawierzam mu jednak, bo inne lekture potwierdzają jego relację. Ważna lektura, polecam.

Ocena: 5/6

10 komentarzy:

  1. Brzmi niezmiernie ciekawie! Muszę w końcu po powrocie pożyczyć "Białego tygrysa", bo z tego, co pamiętam, to ktoś "od nas" posiada ;) Pozdrawiam!

    PS. Jakieś odpowiedzi przyszły?

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytaj, myślę, że Ci się spodoba.

    Jeszcze nie pisałam, na razie wymyśliłam treść maila, jeszcze się trochę wstrzymam :]

    OdpowiedzUsuń
  3. Szykuję się do lektury tej książki, ale zawsze coś ją ubiegnie. Taki pozytywny głos jak Twój, tylko przypomina ile jeszcze dobrego przede mną ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z książkami tak jest, że więcej przed nami niż za nami ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. fantastyczna, z dowcipem, sarkazem, wciagajaca, dobra historia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się jak najbardziej, z zastrzeżeniem, że nie pamiętam, żebym się śmiała podczas lektury. Może nadmiar opisywanej biedy sprawił, że mi to gdzieś umknęło :)

    OdpowiedzUsuń
  7. kornwalia
    a widzisz a ja parskałam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A wiesz, przypomniała mi się jedna scena. Rząd mężczyzn z wypiętymi tyłkami ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. cholipka ostatnio miałam ją w łapkach w antykwariacie za 10 zł. Ale wzięłam coś innego. Jak tam wrócę i jeszcze będzie to ją zabiorę biedną sierotkę do domku:) Dobrze wiedzieć, że warta przeczytania:)

    OdpowiedzUsuń

Jak powiedział Tuwim "Błogosławiony, który nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego w słowa" :)