15 sierpnia 2010

Tracy Chevalier - Dziewczyna z perłą

Wydawnictwo: Zysk i S-ka, 2002
Pierwsze wydanie: 1999
Liczba stron: 215
Tłumacz: Krzysztof Puławski

Muszę się pokajać. Byłam uprzedzona w stosunku do tej książki. Właściwie mi ją wciśnięto w ręce i nie byłam przekonana do tego pomysłu. Oczekiwałam jakiegoś ckliwego czytadełka, romansowo - melodramatycznych wynurzeń, takie pitu pitu. I kurczę, aż mi głupio. Myliłam się, biję się w piersi, nie miałam racji.

To fantastyczna kilkugodzinna lektura, wszystko jest w niej tak delikatne, a całkowicie wyrywa czytelnika z miejsca, w którym jest i wrzuca do XVII-wiecznej Holandii. Chevalier naprawdę się postarała, nie tylko miała pomysł (modny już od lat), ale też przygotowała się do tego zadania. I to tak, że ja to kupiłam. Uwierzyłam w codzienność tego świata. Właśnie ta warstwa podobała mi się najbardziej. Zwyczajne życie w połowie XVII wieku, tak inne od naszego, jak obca planeta.

Nie napiszę niczego odkrywczego, bo już tyle osób pisało o tej książce w sieci, więc ja się tylko zgodzę. Tak, książka jest bardzo plastyczna, pełna kolorów, faktur tkanin, światła. Główna bohaterka Griet to tez nietuzinkowa dziewczyna: pełna spokoju, odpowiedzialna, inteligentna, poważna. Jest bardzo nietypową służącą, zafascynowaną do tego swoim pracodawcą - malarzem Vermeerem. A co z tego w rzeczywistości wyszło, to wiemy, słynny obraz. Szkoda, że na okładce nie ma prawdziwej reprodukcji Dziewczyny z perłą, tylko Johansson. Strach lodówkę otworzyć, pewnie też ją tam znajdę.

Ocena: 5/6

10 komentarzy:

  1. Ja nadal jestem w obozie sceptyków, co w dużej mierze jest zasługą (słabego) filmu. Choć może i autorka zasługuje na swoją szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Filmu nadal nie widziałam i jakoś nie mam ochoty. Widzisz, ja się dałam przekonać, więc może i Ty kiedyś spróbujesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapewne autorka na tej samej zasadzie napisała "Damę z jednorożcem", którą przeczytałam, pewnie powinnam zacząć od tej perły

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, widzę, że nie byłaś zadowolona. Staram się teraz przeanalizować, czy postacie w Dziewczynie... były jakieś zaskakujące, ale chyba tak nie było. Nie wydały mi się jednowymiarowe, choć na pewno były takie, jakie autorka sobie założyła na początku, że miały być. Jednak to nie one był dla mnie najważniejsze, tylko atmosfera tamtego świata.

    OdpowiedzUsuń
  5. Film widziałam i mi się podobał. Taki bardziej do podziwiania niż emocjonowania się. Zachwycił mnie zdjęciami, które momentami przypominały mi raczej obrazy. Na książkę jakoś nie miałam ochoty, ale po przeczytaniu Twojej recenzji uznałam, że muszę ją upolować.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja po Twoim poście zastanawiam się czy faktycznie powinnam bronić się przed ekranizacją tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. to się cieszę, że Ci to wcisnęłam :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
  8. O tej książce czytałam same dobre recenzje, teraz twoja, znów brzmi zachęcająco. Może kiedyś się na nią skuszę, choć moje plany czytelnicze ostatnio zaczynają mnie przerażać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak to bywa z naszymi planami ;) nie przejmuj się, moje tez są przeogromniaste!

    OdpowiedzUsuń

Jak powiedział Tuwim "Błogosławiony, który nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego w słowa" :)