17 stycznia 2011

A. B. Strugaccy - Daleka tęcza

Wydawnictwo: ALFA, 1988
Pierwsze wydanie: Далекая Радуга, 1963 i Попытка к бегству, 1962
Stron: 199
Tłumacz: Eligiusz Madejski

Dla młodszych czytelników warto napisać, że inicjały oznaczają Arkadija i Borysa oraz że bracia Strugaccy to bardzo znani rosyjscy pisarze s-f. Moi rówieśnicy+ na pewno ich znają, sporo ich książek i opowiadań zostało wydanych w Polsce, zwłaszcza w latach 80. Ich popularność nie jest przypadkowa. Zaczęłam od ich Pikniku na skraju drogi i już wtedy mnie mocno zaintrygowali. Oczywiście, na moje nimi zainteresowanie wpłynął fakt, że Piknik został sfilmowany przez Tarkowskiego jako Stalker, jeden z moich filmów życia, jednak książka i film nie mają wiele wspólnego, choć scenariusz napisali bracia a Andriej im pomagał i wściekał się, jak nie rozumieli o co mu chodzi.

Wracając jednak to właściwego tematu tego postu. Daleka tęcza to tak naprawdę dwa opowiadania: tytułowe oraz Próba ucieczki. Oba to tzw. twarde s-f, z opisem sprzętu, wynalazków, zmienioną strukturą społeczeństwa. Oba zaczynają się niepozornie. Daleka tęcza wcale nie sugeruje jakiegoś optymistycznego zakończenia, wiecie, w tle zalśniła na niebie tęcza, jest więc światełko w tunelu itp. Tęcza okazała się być planetą, jedną z wielu zamieszkaną przez ludzi. Jednak właśnie ona jest rajem dla fizyków, wielkim laboratorium, w którym badają oni materię, eksperymentują z jej przesyłaniem. Akcja rodzi jednak reakcję, bowiem obserwują czasem zjawisko Fali - ogromnej, czarnej ściany, która przechodząc, niszczy wszystko. I tak dzieje się znowu, jednak tym razem jest to Fala nowego, nieznanego typu. Nie chcę zdradzać więcej, dodam tylko, że książka niesamowicie stopniuje napięcie,podnosząc je ostatecznie do punktu, w którym czytelnik niemal wyskakuje ze skóry, żeby wiedzieć co będzie dalej. Porusza tez problem podziału ludzkości na naukowców i na emocjonalistów, czyli tych, którzy są racjonalni i użyteczni, i tych, którzy zajmują się wg części fizyków bzdurami do niczego niepotrzebnymi. Ale czy w sytuacji bez wyjścia naukowcy na pewno zachowują zimną krew?
Nikt go nie lubi. Wszyscy go znają - nie ma na Tęczy człowieka, który nie znałby Kamila - ale nikt, absolutnie nikt go nie lubi. W takiej samotności i ja bym zwariował, a Kamila, zdaje się, to zupełnie nie interesuje. Zawsze jest sam. nie wiadomo, gdzie mieszka. Pojawia się niespodziewanie i niespodziewanie znika. (Daleka Tęcza, s. 18)
Próba ucieczki to zupełnie inna sprawa. Tu mamy dwuosobową drużynę: odpowiedzialnego Antona i kąpanego w gorącej krwi Wadima. Ludzkość zna różne planety, niektóre z nich uczyniła punktami turystycznymi, dotarła już nawet do dwóch innych cywilizacji. Książka zawiera też świetne opisy pół-żywych maszyn. Nasza dwójka zostaje namówiona przez tajemniczego Saula do wyruszenia na nieznaną i bezludną planetę, wybraną w dodatku losowo. Po wylądowaniu okazuje się jednak, że są tam ludzie. To opowiadanie zadaje pytanie jeszcze cięższe gatunkowo, bowiem zastanawia się nad możliwością ingerencji w Historię. Czy dałoby się przyspieszyć rozwój ludzkiej rasy, gdyby postawić ją przed wszystkimi dobrami, jakie zostały wynalezione przez tysiące, setki lat? Czy jednak droga, którą ludzie przeszli była konieczna, żeby osiągnąć nasz poziom? Właściwie zahacza to trochę o Hegla, jak teraz o tym myślę... W każdym razie, ten tekst to kawał dobrej roboty; można mu wybaczyć pewne naleciałości z czasów, w jakich go napisano. Strugaccy to solidna firma i na pewno jeszcze poszukam ich utworów.
Dziwactwa... Nie ma żadnych dziwactw. Są po prostu różnice. Zewnętrzne świadectwa nieodgadnionych procesów tektonicznych w głębi ludzkiej natury, gdzie rozum walczy na śmierć i życie z przesądami, gdzie przyszłość na śmierć na śmierć i życie walczy z przeszłością. A my koniecznie chcemy, żeby wszyscy dokoła byli gładcy, tacy jak ich sobie wymyślamy na miarę naszej skąpej fantazji... aby można było ich opisać elementarnymi funkcjami dziecięcych wyobrażeń: dobry wujek, chciwy wujek, nudny wujek. Straszny wujek. Dureń. (Próba ucieczki, s. 119).
Ocena: 5/6

P.S. Okładka, choć dość ciekawa, nie ma żadnego związku z fabułą obu opowiadań.

21 komentarzy:

  1. Czytywałam kiedyś Strugackich ( i w ogóle S-F), niestety przepalił mi się w głowie podzespół odpowiedzialny za reepcję tego rodzaju literatury, i od paru lat nei mialam nic z tego gatunku w ręku. Strugaccy jednak w swoim czasie bardzo mi się podobali:).

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja mam fazę na s-f, jest to jeden z moich ulubionych gatunków.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety nie trawię s-f. Jak mi przejdzie, sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Starszym czytelnikom również trzeba pewnych autorów przedstawiać ;) Nie przepadam za literaturą s-f i może tym tłumaczyć trzeba moją niewiedzę w temacie. Sięgnęłabym raczej po ten "Piknik...", bo tytuł obił mi się o uszy już - myślisz, że to strawny tekst dla takich antyfantastyków jak ja? Czy porywam się z motyką na słońce? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. maiooffka - jak najbardziej strawny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Strugackich znam, ale tej książki nie. Czytałam za to "Piknik na skraju drogi", "Trudno być bogiem" i "Poniedziałek zaczyna się w sobotę". Wszystkie bardzo mi się podobały, choć może ta ostatnia najmniej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. No, to wiem jakich dwóch tytułów będę szukać. Wreszcie ktoś mi na s-f nie wybrzydza ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. W życiu nie słyszałam, ale czuję się zaintrygowana ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja najbardziej lubię "Trudno byc Bogiem". Wszystkie tytuły które podała ultramaryna to rzeczy które być czytane przez ludzi którzy z fantastyką nie mają wiele wspólnego. W dzieciństwie i wczesnej młodości czytałem dużo Strugackich i oprócz tych trzech tytułów zapadł mi w pamięć tylko "Miliard lat przed końcem świata". Reszta pokroju "ślimak na zboczu" i "żuk w mrowisku" zlała się w jedną całość.

    OdpowiedzUsuń
  10. No, to ja dopiero raczkuję z nimi. A "Trudno być Bogiem" mam w schowku od dawna, taki tytuł to połowa sukcesu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam coś kiedyś tych autorów. Chyba sięgnę i po tę książkę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Strugaccy są jak... no klasyka:) Sam już daaaaaaawno nie czytałem niczego ich pióra i strasznej ochoty mi narobiłaś:)
    Recenzja rezczywiście świetna:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kornwalia - pożyczka? "Trudno być Bogiem" mam od 2 lat i ciągle nie zdołałam przeczytać ;) Mam też "Ślimak..." i również nie był czytany ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzięki wszystkim za miłe słowa.
    Enga, pożyczę, oczywiście, ale wiesz, że martwię się o Ciebie bardzo? Na serio teraz piszę.
    Jeśli nie znajdę tych tytułów u siebie, to będę wiedzieć u kogo szukać :)

    OdpowiedzUsuń
  15. W sensie, że książki czekają 2-3 lata? Nowa wersja: zbieram, by mieć co czytać na emeryturze, bo z emeryturą, jaka mi się zapowiada, to będzie mnie stać na skibkę chleba dziennie, a nie na kupowanie książek ;)

    PS. Bardzo ładny kolor tła :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Okładka nie ma związku z treścia opowiadań?

    A ja zawsze myslałem, że to bardzo symboliczne przedstawienie Fali jako bogini... czego? No właśnie tu już zaczęłyby sie spoilery.

    OdpowiedzUsuń
  17. No dobrze. Będzie łagodny spoiler. Postać na okładce ma atrybuty typowe dla Demeter, bogini płodności, w istocie greckiej Matki Ziemi.

    Jednak czasem była ona przedstawiana jako Demeter Erinys (Mściwa Demeter). I myślę, że to co widzimy na okładce to właśnie Demeter Erynis, rozumiana przez artystę jako symbol zemsty Matki Natury na eksperymentujących nad nią fizykach.

    OdpowiedzUsuń
  18. SPOILER

    Bardzo interesująca interpretacja, aż tak w to nie wnikałam, tzn. nie znałam drugiej twarzy Demeter.
    Jednak nie do końca byłam przekonana, że Fala nowego typu faktycznie niesie śmierć, zastanawiałam się czy to nie była zmiana. A już na pewno był to prztyczek w nos naukowców, więc masz rację, zemsta.

    OdpowiedzUsuń

Jak powiedział Tuwim "Błogosławiony, który nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego w słowa" :)