Wydawnictwo: Kojro, 2006
Pierwsze wydanie: 2003
Liczba stron: 312
Tłumacz: Bożena Kojro
Rozkaz to wprost idealny przykład dla przysłowia "nie oceniaj książki po okładce". Nie czarujmy się, to, co widzimy, jest fatalne i odrzucające, sugerujące jakąś tandetną powieść grozy. Proszę Was: od tego momentu zapomnijcie o tym zdjęciu, za to przeczytajcie moją recenzję, jeśli lubicie książki psychologiczne.
Całość akcji rozgrywa się między trójką bohaterów: żołnierzem Aaro, sędzią wojskowym Emilem i więźniarką Miiną. Finlandia, 1918 rok, okres rozbrajania sił czerwonych przez Białą armię. Bez obaw, brak tam jakichkolwiek działań wojennych, wszystko rozgrywa się w dialogach, wewnętrznych myślach tych osób i ich wspomnieniach. Fabuła wychodzi od niby prostej sprawy: Aaro wraz z Miiną musieli przeżyć tydzień na odciętej od świata wyspie, zanim żołnierz ostatecznie oddał ją w ręce sędziego. Jednak oboje milczą na temat tego wydarzenia. To, co faktycznie miało tam miejsca niekoniecznie jest punktem kulminacyjnym całej historii, ważna jest przeszłość każdej z osób, ich stopniowe odkrywanie się przed czytelnikiem, surowe fińskie klimaty budujące nastrój powieści, moralne dylematy, ludzkie emocje. Największą siłą Rozkazu jest to jak zaskakuje, i to na każdym kroku. Już sobie zakładałam, że to pójdzie w tę stronę, to się okaże białym, a to czarnym, potem cośtam-cośtam, a tu autorka śmiała mi się w twarz. Nie tak szybko, czytelniku! Jeszcze nie rozgryzłeś tej książki. Jak w życiu, ludzie nie są płascy i jednowymiarowi, mają swoje tajemnice, ukryte motywy, nieznaną nam przeszłość, która ich ukształtowała.
Widzę, że w Polsce wydano jeszcze jej Niech się rozpęta burza, zapamiętam ten tytuł. Wydanie Rozkazu: odstręczająca okładka, korekta na 5+ (ze 2 błędy wyłapałam), świetne tłumaczenie, które pozwoliło wręcz odczuć zimno starego zakładu dla psychicznie chorych, wyobrazić sobie falujące morze i usłyszeć grające pianino na piętrze. Książka nominowana do tytułu mojego prywatnego zaskoczenia roku :)
Pierwsze wydanie: 2003
Liczba stron: 312
Tłumacz: Bożena Kojro
Rozkaz to wprost idealny przykład dla przysłowia "nie oceniaj książki po okładce". Nie czarujmy się, to, co widzimy, jest fatalne i odrzucające, sugerujące jakąś tandetną powieść grozy. Proszę Was: od tego momentu zapomnijcie o tym zdjęciu, za to przeczytajcie moją recenzję, jeśli lubicie książki psychologiczne.
Całość akcji rozgrywa się między trójką bohaterów: żołnierzem Aaro, sędzią wojskowym Emilem i więźniarką Miiną. Finlandia, 1918 rok, okres rozbrajania sił czerwonych przez Białą armię. Bez obaw, brak tam jakichkolwiek działań wojennych, wszystko rozgrywa się w dialogach, wewnętrznych myślach tych osób i ich wspomnieniach. Fabuła wychodzi od niby prostej sprawy: Aaro wraz z Miiną musieli przeżyć tydzień na odciętej od świata wyspie, zanim żołnierz ostatecznie oddał ją w ręce sędziego. Jednak oboje milczą na temat tego wydarzenia. To, co faktycznie miało tam miejsca niekoniecznie jest punktem kulminacyjnym całej historii, ważna jest przeszłość każdej z osób, ich stopniowe odkrywanie się przed czytelnikiem, surowe fińskie klimaty budujące nastrój powieści, moralne dylematy, ludzkie emocje. Największą siłą Rozkazu jest to jak zaskakuje, i to na każdym kroku. Już sobie zakładałam, że to pójdzie w tę stronę, to się okaże białym, a to czarnym, potem cośtam-cośtam, a tu autorka śmiała mi się w twarz. Nie tak szybko, czytelniku! Jeszcze nie rozgryzłeś tej książki. Jak w życiu, ludzie nie są płascy i jednowymiarowi, mają swoje tajemnice, ukryte motywy, nieznaną nam przeszłość, która ich ukształtowała.
Widzę, że w Polsce wydano jeszcze jej Niech się rozpęta burza, zapamiętam ten tytuł. Wydanie Rozkazu: odstręczająca okładka, korekta na 5+ (ze 2 błędy wyłapałam), świetne tłumaczenie, które pozwoliło wręcz odczuć zimno starego zakładu dla psychicznie chorych, wyobrazić sobie falujące morze i usłyszeć grające pianino na piętrze. Książka nominowana do tytułu mojego prywatnego zaskoczenia roku :)
Ocena: 5/6
Czytałam niedawno, mnie nie zachwyciła.
OdpowiedzUsuńTo może dopisz z jakiego powodu...
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa..dopisałam do listy życzeń:)
OdpowiedzUsuńhttp://lotta-kronika-pachnacych-kartek.blogspot.com/
O, chętnie przeczytam recenzję.
OdpowiedzUsuńKsiązka zapowiada się ciekawie, wiec jak będę miała okazję, to być może po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńKornwalio na blogu recenzowałam i pisałam.
OdpowiedzUsuńTo zajrzę, jeśli to Ty na górze się wpisałaś, to na profilu nie było żadnego bloga :)
OdpowiedzUsuń:) Mnie właśnie po pierwsze styl nie zachwycił, a po drugie książka mnie nudziła. Wprawdzie doczytałam do końca ale nie miałabym problemu z odłożeniem jej. Lander nie potrafiła mnie zainteresować bohaterami i ich losami - subiektywne odczucie. Nie potrafię obiektywnie powiedzieć co nie gra, bo to jest dobra książka.
OdpowiedzUsuń