#4 Książka, która przypomina ci dom
Maria i Bogdan Suchodolscy - Polska. Naród a sztuka
To proste. Ta książka stała w moim domu, w pokoju rodziców odkąd tylko pamiętam. Ileż razy jadłam obiad i przesuwałam wzrokiem po półce z książkami, zawsze w głowie odczytując ten tytuł (to książka - cegła, widać ją "z kilometra")... Wchodziłam do pokoju - ona tam była, musiałam tytuł wymamrotać jakby to był jakiś wewnętrzny nakaz, lekka nerwica natręctw. Jako dziecko kartkowałam Polskę..., to pozycja raczej do oglądania niż czytania. Co ciekawe, ta książka nadal jest w mojej rodzinie. Coś mi się widzi, że pewnie ja ją odziedziczę.
Ponieważ o haśle nr 4 jest trochę mało, będzie jeszcze...
#5 Książka non-ficiton, której czytanie sprawiło ci niekłamaną przyjemność
Ryszard Kapuściński - Heban
Od niej pokochałam tego autora. Czytałam Heban pół roku, dawkowałam sobie ją oszczędnie, po akapicie wręcz. Nie wiem co można o niej powiedzieć poza tym, że biały człowiek nie jest w stanie napisać więcej o Afryce niż zrobił to Kapuściński. Jeśli w ogóle my, ludzie z zewnątrz, jesteśmy w stanie jakoś zrozumieć ten kontynent, to właśnie jemu się to udało i to swoje wnikliwe spojrzenie przekazał na szczęście innym. Najbardziej mi się w Hebanie podoba, że nie jest zbiorem historii, anegdot, właściwie nawet nie ma bohaterów, których śledzi. Ujęła mnie tym, że przybliżając czytelnikom Afrykę, mówi coś uniwersalnego o człowieku w ogóle, ponieważ Kapuściński, jak to on, nie stroni od głębszych i szerszych analiz. Jednocześnie nie mądrzy się, nie poucza i nie uważa, że zjadł wszystkie rozumy. Jest pełen pokory.
* źródło 1 zdjęcia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak powiedział Tuwim "Błogosławiony, który nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego w słowa" :)