1. Jane Eyre (2011r.)
reż. Cary Fukunaga
Ekranizacja powieści Charlotte Brontë, więc nie muszę przybliżać fabuły. Ten reżyser bardzo mnie zaciekawił, dlatego sięgnęłam potem po jego starszy film, o którym pisałam w wyróżnieniach (Ucieczka z piekła). Jego wizja Jane oczarowała mnie od początku do końca i absolutnie wszystkim: po prostu doskonałe zdjęcia w przepięknym Derbyshire; genialnie dobrana aktorka, która pokazała wielka klasę (nie jest piękna, więc nie ma fałszu, swoją grę oparła na wyrazie oczy, nieznacznych gestach, gra jej strój, jej fryzura, układ rąk, poza, przechylenie głowy, wygięcie szyi - byłam pod wielkim wrażeniem); olśniewające kostiumy, które w tym filmie są kolejnym bohaterem szepczącym o konwenansach epoki wiktoriańskiej; i - montaż (scena, gdy Jane potwierdza swoje doskonałe wykształcenie jest niezapomniana!). I to mężczyzna tak odczytał tę jakże kobiecą książkę o bardzo nietypowej bohaterce tęskniącej za wolnością! Jednocześnie jest to dla mnie najlepszy film z 2011 roku.
2. Walc z Baszirem (2008r.)
reż. Ari Folman
Oglądałam go latem i ciągle planuję sobie powtórzyć, w związku z tym nie napiszę za wiele. Niemniej jednak zachwycił mnie grafiką, kreską, oddaniem światła i wody. To jednak tylko tło, najlepsza jest sama historia: trzeba być bardzo uczciwym i obiektywnym wobec samego siebie, aby pokazać coś tak osobistego, czyli wspomnienia izraelskiego żołnierza z wojny libańskiej. To ciekawy tytuł dla osób zainteresowanych polityką międzynarodową i sytuacją na Bliskim Wschodzie, mimo swojej niewątpliwej kontrowersyjności, o której pełno w sieci. Życzyłabym sobie, aby Polacy potrafili robić takie filmy o swojej historii, ale myślę, że zaraz jakaś banda idiotów podniosłaby larum.
A ja właśnie wczoraj zdobyłam "Jane Eyre". widziałam trailer rewelacja. Teraz tym bardziej chcę go zobaczyć :) Zatem do dzieła! ;)
OdpowiedzUsuńserdeczności :)
Boże. Przez ten brak podglądu jakieś syfy mi wychodzą. skasuj to. wyżej. Chciałem napisac:
OdpowiedzUsuńAż przejrzałem swoje rankingi. U mnie, z oglądanych pierwszy raz tylko "żywe tarcze" dostały 10.
Widziałam "Jane Eyre" jeszcze w zeszłym roku i BAAAARDZO mi się ten film podobał. nie wiem, czy nie bardziej niż książka.
OdpowiedzUsuńTego drugiego nie znam, ale może, może...
Książkę uwielbiam, tym większą przyjemność sprawiła mi ta ekranizacja.
Usuń