pierwsze wydanie: 1963
ilość stron: 48
Najpierw zobaczyłam trailer filmu (latem promowano go w Polsce). Potem dowiedziałam się, że jest to na podstawie książki. Potem, że dystrybutor wycofał się z pokazywania tego filmu w naszym kraju na końcu świata. Grrr... Wreszcie, że książka ta jest dla dzieci, jest króciutka, zalicza się ją do klasyki literatury dziecięcej, i że... nigdy nie wydano jej w Polsce. Dotarłam więc różnymi kanałami do wydania angielskiego.
Jest wiele interpretacji tej opowieści, oczywiście, wszystkie autorstwa dorosłych ;) Podobno początkowo biblioteki był jej przeciwne, dopiero po kilku latach stwierdzono, że dzieci faktycznie lubię tę historię. Najnieszczęśliwsza wersja to ta o samotnym chłopcu, który puszcza wodze swojej fantazji. Krytycy piszą o wspaniałej historii jak dziecko "używa" swój gniew w służbie kreatywności. Inni krytycy literaccy wskazują na skłonność Sendak'a do opisywania jak dzieci radzą sobie z różnymi uczuciami. Myślę, że ci ostatni są najbliżej prawdy. Podkreśliłabym też rolę wyobraźni, rysunki są także urokliwe.
Jest to pozycja dla dzieci, i dla dorosłych, ale dla tych, który zgodnie z radą Rousseau "otoczyli murem duszę swojego dziecka". Osobiście, nie mogę się doczekać kiedy uda mi się zobaczyć film.
Jest wiele interpretacji tej opowieści, oczywiście, wszystkie autorstwa dorosłych ;) Podobno początkowo biblioteki był jej przeciwne, dopiero po kilku latach stwierdzono, że dzieci faktycznie lubię tę historię. Najnieszczęśliwsza wersja to ta o samotnym chłopcu, który puszcza wodze swojej fantazji. Krytycy piszą o wspaniałej historii jak dziecko "używa" swój gniew w służbie kreatywności. Inni krytycy literaccy wskazują na skłonność Sendak'a do opisywania jak dzieci radzą sobie z różnymi uczuciami. Myślę, że ci ostatni są najbliżej prawdy. Podkreśliłabym też rolę wyobraźni, rysunki są także urokliwe.
Jest to pozycja dla dzieci, i dla dorosłych, ale dla tych, który zgodnie z radą Rousseau "otoczyli murem duszę swojego dziecka". Osobiście, nie mogę się doczekać kiedy uda mi się zobaczyć film.
Na zachętę:
Jak się okazało, film nie ma zbyt wiele wspólnego z tą książeczką, takie 5 (max.6)/10. Jak na taką historyjkę był trochę za długi, chłopiec dobrze grał, ale był nieco starszy niż powinien. Pod koniec się skapnęłam, który potwór sygnalizował co, czego w bajce w ogóle nie ma. Jeśli obejrzeć, to dla zdjęć, dobranej muzyki, kostiumów i charakteryzacji. Montaż bardzo na nie.
OdpowiedzUsuń