Wydawnictwo: MUZA, 2011
Stron: 280
Dziś krócej niż zazwyczaj, bo się posypały recenzje na blogach o Tatami (czyli promocja, zdaje się, działa), więc moja chyba już nie zmieni ogólnego obrazu książki.
Nie jest to reportaż, tylko zbiór przeróżnych obserwacji i przemyśleń autora posegregowanych według kilku kategorii. Autor rozpisuje się na temat strony wizualnej Japończyków, ich języka, jedzenia, skłonności go gadżetów, nastawienia do sportu, omawia relacje w ich społeczeństwie itp. Okraszone jest to pewną liczbą sympatycznych zdjęć, mogłoby ich być więcej, zwłaszcza tych, które ilustrowałyby dany temat. Ubawił mnie szczególnie rozdział o japońskiej telewizji. Kojarzę ją jedynie z samych japońskich filmów oraz ze sławnego Między słowami. I okazuje się, że to nie specjalnie wybrane do filmu programy tylko codzienna zawartość programu telewizyjnego. Trudno zachować powagę, widząc np. faceta w żarówiasto-pomarańczowym garniturze, z objawami głębokiego ADHD, który wywrzaskuje na zmianę niskie i wysokie dźwięki. Tomański natomiast przywołuje unikalne reality show, gdzie uczestnik jest trzymany nagi w prawie pustym pokoju, a jego zadaniem jest zebrać milion jenów w ... konkursach! I on to robi, siedzi tam cały rok, wysyła tysiące zgłoszeń na konkursy miesięcznie, zdobywa tak jedzenie (pierwsze po 2 tygodniach!; wygrane materialne też się liczyły) i nawet nie wie (sic!), że jest obserwowany przez miliony! Zdobył ogromną popularność dzięki swojemu pogodnemu usposobieniu i wytrwałości. Czy gdzieś w świecie zachodnim coś takiego miałoby szansę być w TV? :D
Jak więc widać część rozrywkowa Tatami jawi się pozytywnie. Jeśli zaś chodzi o jej poważniejsze strony tez jest dobrze: Tomański umiejętnie pokazuje pewny dysonans w zachowaniu Japończyków, ich skomplikowaną naturę, tak trudną do zrozumienia dla nas. Myślę, że udało mu się trochę rozjaśnić ten obraz, jednak wnioski jakie stawia są raczej przygnębiające. Japonia jest na jakimś zakręcie i widać jak społeczeństwo próbuje sobie z tym radzić, stąd tak wiele skrajnych zachowań jest tam widocznych. Minusem natomiast było dla mnie czasem pewne przegadanie, wchodzenie w zbytnie szczegóły i niepotrzebne powtórzenia. Autor próbuje też przekonać nas o prostocie języka japońskiego, ale jak dla mnie przegrywa z kretesem.
Ocena: 4,5/5
Stron: 280
Dziś krócej niż zazwyczaj, bo się posypały recenzje na blogach o Tatami (czyli promocja, zdaje się, działa), więc moja chyba już nie zmieni ogólnego obrazu książki.
Nie jest to reportaż, tylko zbiór przeróżnych obserwacji i przemyśleń autora posegregowanych według kilku kategorii. Autor rozpisuje się na temat strony wizualnej Japończyków, ich języka, jedzenia, skłonności go gadżetów, nastawienia do sportu, omawia relacje w ich społeczeństwie itp. Okraszone jest to pewną liczbą sympatycznych zdjęć, mogłoby ich być więcej, zwłaszcza tych, które ilustrowałyby dany temat. Ubawił mnie szczególnie rozdział o japońskiej telewizji. Kojarzę ją jedynie z samych japońskich filmów oraz ze sławnego Między słowami. I okazuje się, że to nie specjalnie wybrane do filmu programy tylko codzienna zawartość programu telewizyjnego. Trudno zachować powagę, widząc np. faceta w żarówiasto-pomarańczowym garniturze, z objawami głębokiego ADHD, który wywrzaskuje na zmianę niskie i wysokie dźwięki. Tomański natomiast przywołuje unikalne reality show, gdzie uczestnik jest trzymany nagi w prawie pustym pokoju, a jego zadaniem jest zebrać milion jenów w ... konkursach! I on to robi, siedzi tam cały rok, wysyła tysiące zgłoszeń na konkursy miesięcznie, zdobywa tak jedzenie (pierwsze po 2 tygodniach!; wygrane materialne też się liczyły) i nawet nie wie (sic!), że jest obserwowany przez miliony! Zdobył ogromną popularność dzięki swojemu pogodnemu usposobieniu i wytrwałości. Czy gdzieś w świecie zachodnim coś takiego miałoby szansę być w TV? :D
Jak więc widać część rozrywkowa Tatami jawi się pozytywnie. Jeśli zaś chodzi o jej poważniejsze strony tez jest dobrze: Tomański umiejętnie pokazuje pewny dysonans w zachowaniu Japończyków, ich skomplikowaną naturę, tak trudną do zrozumienia dla nas. Myślę, że udało mu się trochę rozjaśnić ten obraz, jednak wnioski jakie stawia są raczej przygnębiające. Japonia jest na jakimś zakręcie i widać jak społeczeństwo próbuje sobie z tym radzić, stąd tak wiele skrajnych zachowań jest tam widocznych. Minusem natomiast było dla mnie czasem pewne przegadanie, wchodzenie w zbytnie szczegóły i niepotrzebne powtórzenia. Autor próbuje też przekonać nas o prostocie języka japońskiego, ale jak dla mnie przegrywa z kretesem.
Ocena: 4,5/5
Właśnie czytam, jestem gdzies na setnej stronie.
OdpowiedzUsuńJuż mnie przekonał, że Japoński jest prosty, po czym wyjechal z tymi 6 tys. znaków, fajnie.
Czytałam wiele lat temu "Japonia daleka czy bliska" Ewy Kamler, i przypomniałam sobie dokladnie swoją reakcję na te rewelacje o języku- po co? jak dojdę do końca ksiażki, to może zrozumiem:).
Recenzji było faktycznie tyle, że po zakupie książkę odłożyłam na lepsze czasy;) Przy każdej z nich przychodziła mi na myśl jedna z moich ostatnich lektur tj. Sen_nr_9 Mitchella - osadzona w Japonii właśnie. Świat gadżetów, wieżowców, tłumów i samotności.
OdpowiedzUsuńCzy oglądałaś może film "Hanami"? Co prawda bardziej o Europejczykach niż Japończykach, niemniej wart obejrzenia.
Aniu, nie widziałam jeszcze, dziękuję za trop.
OdpowiedzUsuńDo tego świata Japonii dołożyłabym jeszcze powieści pisane na komórce, to było dla mnie szokujące.
Powieści pisane w komórce? Jestem pod wrażeniem;)
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony komórka wystarcza dziś wielu osobom za biuro z sekretarką, więc czemu nie potraktować jej jako maszyny do pisania, ew. edytora tekstu;)
No tak, ale one składają się z krótkich prostych zdań - haseł, gdzie większą rolę pełnią emotikony niż słowa :] Przerażające!
OdpowiedzUsuńStrasznie się uśmiałam przy Twoim opisie tego, hm..., specyficznego reality-show :D. Czy miałoby szansę na zachodzie? Według mnie, wszystko zależy od odbiorcy :). Jeżeli kiedyś zainteresuję się bardziej Japonią, na pewno sięgnę po tę książkę- wydaje się zgrabnym połączeniem faktów i obserwacji :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Strasznie czekam, aż książka wpadnie w moje łapki, wszystko, co dotyczy kultury Japonii intryguje mnie bardzo. Z tego co piszesz wydano coś, co jest i pożyteczne (w sensie poznawczym) i humorystyczne. Chyba nie można by życzyć sobie lepszego połączenia :)
OdpowiedzUsuń