Wydawnictwo: Phantom Press, 1991
Pierwsze wydanie: The Thombs of Atuan, 1971
Stron: 139
Tłumacz: Piotr W. Cholewa
cz. 2 cyklu Ziemiomorze
Ostatnio mam dobrą passę, czytam same wspaniałe książki. No, ale w przypadku Le Guin to żadna niespodzianka, olśniła mnie już po raz czwarty w czasie naszej krótkiej, ale jakże intensywnej znajomości.
Nie będę się dziś za bardzo produkować, raz, że czasu brak, dwa, że wszystko, co wymyślę wydaje mi się głupie. Są to po prostu dalsze losy Geda, tym razem opowiedziane z perspektywy młodej dziewczyny Tenar. To ona walczy ze sobą przez większość stron, a on spokojnie jej się przygląda, podrzuca puzzle do całej układanki. I jak zawsze u Le Guin - to tylko warstwa wierzchnia, zeskrobcie ją i sprawdźcie co jeszcze kryje w sobie ta historia. Ja do końca marca dobrnę do części 3, a potem będę miała kilkumiesięczny odwyk od Ziemiomorza...
Ocena: 5,5/6
P.S. Ciekawa strona o tej krainie. Tu są mapy Grobowców i Labiryntu z angielskich wydań.
Pierwsze wydanie: The Thombs of Atuan, 1971
Stron: 139
Tłumacz: Piotr W. Cholewa
cz. 2 cyklu Ziemiomorze
Ostatnio mam dobrą passę, czytam same wspaniałe książki. No, ale w przypadku Le Guin to żadna niespodzianka, olśniła mnie już po raz czwarty w czasie naszej krótkiej, ale jakże intensywnej znajomości.
Nie będę się dziś za bardzo produkować, raz, że czasu brak, dwa, że wszystko, co wymyślę wydaje mi się głupie. Są to po prostu dalsze losy Geda, tym razem opowiedziane z perspektywy młodej dziewczyny Tenar. To ona walczy ze sobą przez większość stron, a on spokojnie jej się przygląda, podrzuca puzzle do całej układanki. I jak zawsze u Le Guin - to tylko warstwa wierzchnia, zeskrobcie ją i sprawdźcie co jeszcze kryje w sobie ta historia. Ja do końca marca dobrnę do części 3, a potem będę miała kilkumiesięczny odwyk od Ziemiomorza...
Większość rzeczy starzeje się i znika w miarę, jak płyną wieki. Niewiele rzeczy cennych pozostaje cennymi i niewiele historii wciąż się opowiada. (s. 49)Pan Cholewa na pewno włożył w swoje tłumaczenie sporo pracy, na miarę własnych umiejętności, ale Barańczakiem to on, niestety, nie jest. Jak można było pozwolić na zmianę tłumacza, tego nie rozumiem. Tym samym obiecuję sobie przeczytanie całego cyklu w oryginale. Grobowce udowadniają, że dobra historia obroni się sama, ale jednak udany przekład pozwala jej błyszczeć. Gdzieś ta wielkość oryginału przebijała się przez język polski, ale jednak, to nie było to samo, co w części pierwszej.
Ocena: 5,5/6
P.S. Ciekawa strona o tej krainie. Tu są mapy Grobowców i Labiryntu z angielskich wydań.
Mam ochotę powtórzyć sobie "Ziemiomorze"... Uwielbiam te książki! :)
OdpowiedzUsuńTo chyba najlepsza część "Ziemiomorza" - uwielbiam ją :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak samo oceniam tłumaczenie jak Ty. Doceniam starania Cholewy, ale Barańczak tchnął w tę prozę poezję, co nie jest łatwe.
OdpowiedzUsuńJa mam ochotę powtórzyć cz. 1. a czy najlepsza część, to ocenię jak skończę całość, już się nie mogę doczekać.
OdpowiedzUsuńJa też ma coraz większą ochotę powtórzyć cykl o Ziemiomorzu :)
OdpowiedzUsuńMoja znajomość angielskiego niestety (jeszcze?) nie pozwala mi na czytanie książek w oryginale. A szkoda :).
OdpowiedzUsuń"Ziemiomorze" muszę koniecznie przeczytać ;).
Ja się za niedługo zbieram właśnie na ponowną wyprawę do Ziemiomorza:) Świetne książki:)
OdpowiedzUsuńdla mnie najlepsze ksiązki sf przygodowe jakie czytałem ppierwszą część 2 razy bo za drugim przeczytałem 3 tomy po kolei:)
OdpowiedzUsuńAnonimie, podpisuj się. Przygodowe? Jesteś pewien? Dla mnie to jednak coś więcej. Tyle tam symboli, że głowa puchnie.
Usuń