Wydawnictwo: Twój Styl
pierwsze wydanie: 1998
ilość stron: 259
Mamy prawo mieć lekkiego bzika na punkcie książek, prawda? Skoro inni mogą zakładać fan cluby Hanny Montany, robić ustawki po meczach czy biegać w lesie, chyba nie jest wielkim snobizmem przyznanie się, że namiętnie czyta się książki? Dlaczego, gdy ktoś mówi "lubię czytać" jest traktowany jak dziwoląg, przecież, gdy ludzie słyszą "lubię gotować" nie obrzucają rozmówcy spojrzeniem pełnym zdziwienia...
Czytelniku, jeśli lubisz książki o książkach, poszukaj tej pozycji w bibliotece (ponieważ nigdzie indziej już jej, niestety, nie uświadczysz). Czytając, odetchnęłam z ulgą. Jestem normalna! Nawet, powiedziałabym, nieco normalniejsza niż rozmówcy pani Barbary Łopieńskiej ;) Żarty, żartami, ale książka to zacna, pozytywna i w sam raz dla takich dinozaurów jak ja. Przypomina mi nieco swoją formułą genialny cykl "Rozmowy na koniec wieku", ponieważ też niby wychodzi od jednego tematu, a okazuje się, że krążąc wokół niego można poruszyć jeszcze wiele, wiele innych spraw.
Moja stała (tajemnicza) czytelniczka k. (którą niniejszym pozdrawiam!) ukochała wywiad pierwszy, z panią profesor Janion i mogłaby się go nauczyć na pamięć. Jest on pikny, nie powiem, zwłaszcza fragment o powstrzymywaniu się od podzielenia się ze współpasażerami pociągu wspaniałym cytatem z "Pana Tadeusza" (bo i ja tak mam i jeszcze parę innych osób ;). Moim jednak naj-naj-najulubieńszym jest rozmowa z Ryszardem Kapuścińskim. Jest to dla mnie szczególny pisarz, ktoś, kto nie jest geniuszem na miarę Tesli czy Feynman'a, nie pociągnął za uszy żadnej nauki, nie stworzył własnego systemu filozoficznego, a jednak według mnie osiągnął stan chyba pełnej mądrości jaką człowiek może osiągnąć. Czy to głupie, co piszę? Nic na to nie poradzę, mam dla niego wiernopoddańczy szacunek i gdybym dowiedziała się o nim czegoś strasznego, bardzo bym to przeżyła (nie, nie zamierzam czytać o nim tej książki, o której teraz tak głośno). Rozmówcy są często pytani o ich stosunek do książek, czym one dla nich są, ja dzielę podejście z Kapuścińskim właśnie, cytat z tego wywiadu:
Kilka refleksji po: kompletny brak fantastyki w tych rozmowach (nieładnie!), większość czyta po coś, a nie dla przyjemności, w związku z tym przeważa też tzw. literatura faktu (a gdzie balans?), i uderzyło mnie po tej książce, że nie pamiętam kiedy ostatnio czytałam poezję (ok, Milton, ale chodzi mi o przeczytanie jakiegoś tomiku).
Dorzucę jeszcze akcent humorystyczny (rozmowa z Julią Hartwig i Arturem Międzyrzeckim):
Ocena: 5,5/6
*zdjęcie pochodzi z bloga Prowincjonalnej nauczycielki, innego w sieci nie ma
pierwsze wydanie: 1998
ilość stron: 259
Mamy prawo mieć lekkiego bzika na punkcie książek, prawda? Skoro inni mogą zakładać fan cluby Hanny Montany, robić ustawki po meczach czy biegać w lesie, chyba nie jest wielkim snobizmem przyznanie się, że namiętnie czyta się książki? Dlaczego, gdy ktoś mówi "lubię czytać" jest traktowany jak dziwoląg, przecież, gdy ludzie słyszą "lubię gotować" nie obrzucają rozmówcy spojrzeniem pełnym zdziwienia...
Czytelniku, jeśli lubisz książki o książkach, poszukaj tej pozycji w bibliotece (ponieważ nigdzie indziej już jej, niestety, nie uświadczysz). Czytając, odetchnęłam z ulgą. Jestem normalna! Nawet, powiedziałabym, nieco normalniejsza niż rozmówcy pani Barbary Łopieńskiej ;) Żarty, żartami, ale książka to zacna, pozytywna i w sam raz dla takich dinozaurów jak ja. Przypomina mi nieco swoją formułą genialny cykl "Rozmowy na koniec wieku", ponieważ też niby wychodzi od jednego tematu, a okazuje się, że krążąc wokół niego można poruszyć jeszcze wiele, wiele innych spraw.
Moja stała (tajemnicza) czytelniczka k. (którą niniejszym pozdrawiam!) ukochała wywiad pierwszy, z panią profesor Janion i mogłaby się go nauczyć na pamięć. Jest on pikny, nie powiem, zwłaszcza fragment o powstrzymywaniu się od podzielenia się ze współpasażerami pociągu wspaniałym cytatem z "Pana Tadeusza" (bo i ja tak mam i jeszcze parę innych osób ;). Moim jednak naj-naj-najulubieńszym jest rozmowa z Ryszardem Kapuścińskim. Jest to dla mnie szczególny pisarz, ktoś, kto nie jest geniuszem na miarę Tesli czy Feynman'a, nie pociągnął za uszy żadnej nauki, nie stworzył własnego systemu filozoficznego, a jednak według mnie osiągnął stan chyba pełnej mądrości jaką człowiek może osiągnąć. Czy to głupie, co piszę? Nic na to nie poradzę, mam dla niego wiernopoddańczy szacunek i gdybym dowiedziała się o nim czegoś strasznego, bardzo bym to przeżyła (nie, nie zamierzam czytać o nim tej książki, o której teraz tak głośno). Rozmówcy są często pytani o ich stosunek do książek, czym one dla nich są, ja dzielę podejście z Kapuścińskim właśnie, cytat z tego wywiadu:
Bardzo mi jest potrzebna obecność książek, bo to obcowanie z innymi umysłami, z inną wrażliwością, z inną wyobraźnią.I jeszcze z panem Łukaszem Korolkiewiczem:
Czytanie to bardzo skomplikowany proces. Krótko mówiąc: szukamy bliskiej sobie duszy, bliskiego sobie umysłu i bliskiej sobie filozofii. A jak się jest w pewnym wieku, to człowiek już wie, czego szuka - szuka potwierdzenia i pogłębienia spostrzeżeń.Ach, mogłabym całą rozmowę z p. Ryszardem tu zacytować, tak mi się podoba! To kopalnia cytatów, czytam i wzdycham. Równie świetny był dla mnie ten z prof. Januszem Jedlickim.
Kilka refleksji po: kompletny brak fantastyki w tych rozmowach (nieładnie!), większość czyta po coś, a nie dla przyjemności, w związku z tym przeważa też tzw. literatura faktu (a gdzie balans?), i uderzyło mnie po tej książce, że nie pamiętam kiedy ostatnio czytałam poezję (ok, Milton, ale chodzi mi o przeczytanie jakiegoś tomiku).
Dorzucę jeszcze akcent humorystyczny (rozmowa z Julią Hartwig i Arturem Międzyrzeckim):
on: - A to jest mój pokój.A gdyby się jeszcze kiedyś pojawił taki Międzyrzecki na świecie - chyba mu się oświadczę! I tym akcentem skończę.
ona: - To jest groza nie pokój.
Ocena: 5,5/6
*zdjęcie pochodzi z bloga Prowincjonalnej nauczycielki, innego w sieci nie ma
Zapowiada się ciekawie :) Chętnie sięgną - ale nie wiem kiedy :D Tyle mam ostatnio do czytania i do roboty. Tytuł wynotowałam i będę o nim pamiętała. Dziękuję za zwrócenie uwagi na tę pozycję i zainteresowanie mnie nią :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPochłonęłam tę książkę w tempie ekspresowym. Wywiad z Panią Marią Janion - jeden z moich ulubionych. Cudowna książka!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że przeczytałaś ;) Lubię takie pozycje o książkach, a na tej płakałam ze śmiechu momentami.
OdpowiedzUsuńMama zamiar to przeczytać, koniecznie!
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze coś na temat, jak ludzie odbierają bibliofilów, miłośników czytania. Ja najczęściej spotykam się z politowaniem i pytaniem - a kiedy masz na to czas? Wtedy okazuje się, że wszyscy, ale to wszyscy! są tak strasznie zabiegani, zapracowani, zajęci i wo ogóle, że nie mają czasu na czytanie, chociaż bardzo by chcieli. I znowu, jak już się gęsto przede mną wytłumaczą, dlaczego nie czytają (ja zawsze mówię, że nie trzeba się przede mną z tego tłumaczyć, bo to twoje życie, ale oni i tak się tłumaczą), patrzą na mnie jak na lenia, nieroba, co to nic nie robi, tylko czyta. A gdy ja z radością odpowiadam, że tak, jak najbardziej, tak właśnie to wygląda, bo ja kocham czytać, szybko zmieniają temat.
Rozumiesz coś z tego?
Ale się rozpisałam!
Cieszę się, że zachęciłam! Na razie nie spotkałam się jeszcze z negatywnymi komentarzami, zdarza się jednak zdziwienie, a czasem nawet podziw (jakbym robiła coś wyjątkowo nietypowego...). Swego czasu do pracy dojeżdżałam firmowym busem, wszyscy rano spali, z powrotem dogorywali, a dla mnie to było codzienne gwarantowane 1,5h na czytanie. Też uważam, że jak ktoś chce czytać, to czas znajdzie. Nie trzeba temu poświęcać przecież całych godzin, tylko tyle, ile się ma ochotę, to nie obowiązek.
OdpowiedzUsuńNo fakt, niektóre osoby patrzą z podziwem i jakby lekką zazdrością. Czasami odnoszę wrażenie, że w niektórych kręgach to nawet wstyd czytać, to takie de mode.
OdpowiedzUsuńJakże się cieszę, że moje dzieci czytają! I nawet mają czytających kolegów. Oczywiście nie wszyscy są czytający, ale chociaż kilku - wiara we mnie nie ginie.
Zdziwienie moich uczniów, gdy mówię, że lubię czytać - bezcenne ;) Na 10 osób czyta jedna. U większości w domu trudno dojrzeć choćby jedną książkę, więc czytający dorosły to jakieś kuriozum.
OdpowiedzUsuń