2 maja 2012

Rakietowe szlaki 1

Wydawnictwo: Czytelnik, 1978
Stron: 213
Tłumacze: Julian Stawiński, Jan Zakrzewski, Krzysztof Zarzecki

Można się ciut pogubić w tym zatrzęsieniu serii Rakietowych szlaków, ale już doszłam co i jak. Najpierw były po prostu Rakietowe szlaki Czytelnika z 1958r. Potem w latach 70. zbiór ten podzielono na dwa tomy (u mnie vol. 1). Natomiast od 2011 roku Solaris wydaje kontynuację tej serii, doszli już do 5 tomu (częstotliwość wydawania trochę zaskakująca).

Do rzeczy. W tej odsłonie znajdziemy 10 opowiadań głównie amerykańskich autorów, z wyjątkiem Brytyjczyka Clarke'a. Pochodzą one z końca lat 40., i samego początku 50., a przyznać im trzeba, że bronią się znakomicie i nie mogę powiedzieć, żeby się zestarzały. No, nie licząc Lilii życia pióra Jamesona, bo to taka propaganda imperialnego myślenia rodem z XIX-wiecznej Anglii, że aż się źle robi. Najniżej je oceniłam, ale nie mogło być inaczej, gdy pisarz tubylców na Wenus (sic!) pokazuje jako tumanów, z których można zrobić darmową siłę roboczą. Za to totalna agitka to Pomocna dłoń Andersona, jednak - uwaga! - choć minęły już czasy w jakich to pisano (realizacja planu Marshalla) jak i okoliczności geopolityczne odeszły do historii, to ta opowieść wydobywa z siebie uniwersalne przesłanie, którym jest ostrzeganie przed amerykanizacją życia i innych kultur :) Oprócz kiepskich Lilii życia zbiór zawiera jeszcze raczej słabe Nadejdą deszcze Bradbury'ego i Skalnego nurka Harrisona. Pierwsze opisuje koniec świata, jednak, choć króciutkie, szybko się nuży; drugie natomiast zawiera błyskotliwy pomysł "pływania" w skałach, skręca jednak w stronę taniego sensacyjniaka. Jest jeszcze Zaczarowane miasto, które świetnie się kończy, jednak na tę ciekawą puentę każe za długo czekać. Za to cała reszta jest wręcz świetna, postawiłam nawet szóstki trzem tytułom! Ale po kolei.

Staroświecka Czarna walizeczka Kornblutha właściwie zagrała na nosie gatunkowi, bo dzieje się w zwykłej rzeczywistości przez większość czasu. Od razu przypomniał mi się film Idiokracja; widać, że już wcześniej martwiono się, że ludzkość zmierza ku oceanom głupoty. Następnie Zajmujący sąsiedzi Finneya - z miejsca wciągają, bawią, a potem zaskakują pomysłem jak nietypowo ludzie mogliby kiedyś wykorzystać maszyny czasu. Instynkt myśliwski Sheckleya jest przezabawny! Pomysł spojrzenia na człowieka z punktu widzenia obcego przyjął też Clarke w Wyprawie ratunkowej. Dla mnie to opowiadanie to perełka, koniecznie chcę przeczytać jego inne książki, a na półce czeka wyczekana Odyseja kosmiczna 2001. Opisał nie tylko koniec naszego świata, ale też życie w całej galaktyce, zarysował panujący w niej pokój i współpracę różnych ras (w tym najbardziej interesujących Paladoran), a zakończył po prostu WIELKIM BUM! 

A na koniec deser i ostateczna zachęta do lektury: Samotna planeta Leinstera. Po prostu całkowity opad szczęki. Jestem niemal pewna, że to opowiadanie w 1958 roku czytał Lem, a 3 lata później napisał Solaris, bowiem początek historii Leinstera to właśnie koncept żywej, tajemniczej planety! Na tym się jednak wspaniałość tej próbki nie kończy - Alyx potrafi się uczyć, staje się potęgą intelektualną, nawet zmienia swe położenie, a marzy tylko o jednym - by ktoś na niej mieszkał. Nie wiem co trzeba brać, żeby pisać tak niezapomnienie rzeczy :) Jak szkoda, że w Polsce pojawiał się tylko w antologiach.

Jednym słowem: polecam, a sama zaczynam polowanie na cz.2.

Ocena: 5/6

***

Jeszcze małe info. U Zbyszka na blogu W zaciszu biblioteki ruszyła Lista najlepszych książek wg blogerów. Trzeba: przemyśleć jakie książki są dla Ciebie, czytelniku i blogerze, absolutnie najlepsze (z całej historii literatury), następnie dokonać miliona kompromisów (miejsc jest tylko 20), pobić się ze sobą, bezustannie myśleć o trudzie podjęcia decyzji, przesuwać, wyrzucać z listy i dodawać, powstrzymywać się od łez i obgryzania paznokcie i voilà! Lista gotowa i takową należy zamieścić albo w komentarzach u Zbyszekspira, albo wysłać do niego na maila. Zachęcam :)

9 komentarzy:

  1. Właśnie mąż czyta "Rakietowe szlaki 1" i zapewne niedługo także u mnie pojawi się recenzja. Podobny macie gust czytelniczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że mu się też podoba :) Relację z lektury chętnie przeczytam.

      Usuń
    2. I jest recenzja "Rakietowych" (na poczytajce). Jak przeczytałem Twoje odczucia, to muszę przyznać, że moje się nieco różnią. Ale po kolei.
      1. Co rok prorok, a co wydanie to inne - wygląda na to, że każde kolejne "Szlaki" są wybierane spośród innych (nowych) opowiadań, a stare wypadają ze spisu treści - w moich nie ma ani jednego ze zbioru, który czytałaś;
      2. część tekstów z najnowszego wydania mija się z SF - duchy, lewitacje, samuraje - jak można było?
      Choć zdarzają się zabawne historie, to i tak nie powinny pojawić się tu, ale w osobnym tomie poświęconym horrorowi lub fantasy;
      3. większość opowiadań pochodzi z lat 60., 70. i 80., w których próżno szukać odniesień do polityki, bliżej im do zagadnień społecznych;
      4. bardzo bym chciał mieć kiedyś w rękach wydanie, z którego korzystałaś, bo z tego co piszesz jest przednim wyborem.
      Koniec nudzenia :)
      pozdrawiam
      muzykowisko

      Usuń
    3. 1. Tak jak napisałam Solaris teraz wydaje kontynuację - czyli zachowuje ideę, żeby zbierać ponoć najlepsze opowiadania (choć czytałam różne opinie) i dlatego każdy nowy tom, to nowe opowiadania. Te moje są najstarsze i to jeszcze z innego wydawnictwa.
      2. Chcę się kiedyś zabrać za te nowe Szlaki, ale jak piszesz, że nie zawsze zawierają SF, tylko jakieś nowe gatunkowe hybrydy, to trochę mi mina zrzedła. Jednak po przeczytaniu Twojej recenzji stwierdzam, że mimo wszystko brzmi to ciekawie i na pewno kiedyś sięgnę po tę nową serię.

      Moje Szlaki na pewno polecam, sama baaardzo bym chciała mieć ich drugą część.

      Usuń
  2. "Rakietowe..." czytałem bardzo dawno... I znów dobrze byłoby sobie przypomnieć...

    Ech, te listy:) Ja tego mam za dużo i wzdragam się przed łzami, obgryzaniem paznokci i nie lubię trudów podejmowania decyzji:) Ale może się skuszę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja walczyłam przy ostatnich 5 pozycjach. Ale początek nawet gładko mi poszedł, aż za łatwo. Ale to chyba dlatego, że choć znam już książki doskonałe, to jednak nie mam chyba jeszcze książki życia. Taki wybrakowany mól ze mnie.

      Usuń
  3. Czytam sobie tego posta i czytam - niektóre opowiadania są mi znane, jak Czarna walizeczka, Nadejdą deszcze czy Skalny nurek, inne nie. Pewnie czytałam to sto lat temu i słabo pamiętam. Ale mam obie części na półce, kiedyś sobie odświeżę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ masz farta, że masz obie na półce :)

      Usuń
    2. Kupiłam za grosze przy okazji kompletowania "Spotkań w przestworzach" :)

      Usuń

Jak powiedział Tuwim "Błogosławiony, który nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego w słowa" :)