Dwie sprawy.
Po pierwsze, jak już pewnie niektórzy wiedzą, Wydawnictwo Literackie zdecydowało się wznowić publikację książek Stanisława Lema. Oczywiście, to miód na moje serce, a dziś była jego pierwsza "dostawa", ponieważ otrzymałam rano 3 pierwsze książki: Bajki robotów, Opowieści o pilocie Pirxie i Dzienniki gwiazdowe :D Początkowo byłam nieco sceptycznie nastawiona do okładek autorstwa Przemysława Dębowskiego, jednak muszę przyznać, że na żywo prezentują się o wiele lepiej. Nazwisko pisarza jest tłoczone i ma się trochę wrażenie, że to naklejka na okładce. Poza tym ładne są kolory, a dodatkowo całość okładki pokryta jest błyszcząco-matowym wzorkiem z trójkątów (widoczne tylko pod światło). Jest jeszcze jedna zaleta tego nowego wydania: moja ulubiona korektora, pani Bożena Korbut, była odpowiedzialna za redakcję techniczną, więc o poprawność językową można być spokojnym ;) Wszystkie książki zawierają też posłowie Jerzego Jarzębskiego, tak jak dawniej.
Po pierwsze, jak już pewnie niektórzy wiedzą, Wydawnictwo Literackie zdecydowało się wznowić publikację książek Stanisława Lema. Oczywiście, to miód na moje serce, a dziś była jego pierwsza "dostawa", ponieważ otrzymałam rano 3 pierwsze książki: Bajki robotów, Opowieści o pilocie Pirxie i Dzienniki gwiazdowe :D Początkowo byłam nieco sceptycznie nastawiona do okładek autorstwa Przemysława Dębowskiego, jednak muszę przyznać, że na żywo prezentują się o wiele lepiej. Nazwisko pisarza jest tłoczone i ma się trochę wrażenie, że to naklejka na okładce. Poza tym ładne są kolory, a dodatkowo całość okładki pokryta jest błyszcząco-matowym wzorkiem z trójkątów (widoczne tylko pod światło). Jest jeszcze jedna zaleta tego nowego wydania: moja ulubiona korektora, pani Bożena Korbut, była odpowiedzialna za redakcję techniczną, więc o poprawność językową można być spokojnym ;) Wszystkie książki zawierają też posłowie Jerzego Jarzębskiego, tak jak dawniej.
Ponieważ o Bajkach robotów już kiedyś u siebie pisałam, tym razem tylko nowa okładka, mała zajawka i link do recenzji. Pozostałych dwóch książek jeszcze nie znam, więc następne w kolejce są już Opowieści....
Ogromne zaskoczenie! Ta książka otworzyła nowe rejony w s-f, do czego u Lema można się przyzwyczaić
(żartuję, nie można, nie mogę opanować dumy, że to mój krajan ;)
Wyobrażam sobie scenkę: planeta gdzieś w odległej galaktyce, siedzi
robot w fotelu w swoim domku, wokół niego zgromadzone wnuczęta-robociątka i słuchają z przejęciem historii o stworzeniu świata, o wielkich wynalazkach, o dziwnych maszynach, a także jakieś tajemnicze legendy o egzotycznych stworzeniach, które trudno zrozumieć. Te stworzenia to, oczywiście, my! Sam pomysł jest wręcz genialny w swojej prostocie, a jednak to, co Lem wyczynia w książce sprawia, że czytelnik ma wrażenie jakby podróżował sobie po Kosmosie, gdzieś bardzo, bardzo daleko, za siedmioma galaktykami i siedmioma Słońcami...
***
Po drugie, odkryłam niedawno bardzo ciekawą stronę, która może być przydatna dla osób uczących się angielskiego (poziom upper-intermediate+) lub tych, którzy nie chcą tracić kontaktu z językiem po skończeniu jakichś zaawansowanych kursów, a BBC ich nudzi/nie mają na to czasu, a jednocześnie lubiących fantastykę. Mianowicie, pewien żongler (sic!), i to znany (jego strona na wiki), Luke Burrage, prowadzi bloga, na którym recenzuje każdą przeczytaną książkę s-f, nagrywając podcasty (do wysłuchania na jego stronie lub na mp3). wysłuchałam już kilku jego nagrań (o książkach, które miałam okazję czytać) i bardzo sobie to chwalę. Zależało mi, żeby słuchać pocastów Brytyjczyków zg na akcent, a Luke pochodzi z Kentu i mówi dokładnie tak, jak lubię. Do tego temat mnie interesuje, czyli science-fiction, łączę więc przyjemne z pożytecznym. Nagrania trwają od 10 do nawet 50 minut, więc słucham ich sobie w tle, gdy mam wolny kwadrans i gram w jakąś prostą grę niewymagającą myślenia. Jedyny minus, to to, że Luke może nie spoileruje, ale faktycznie duże mówi o samej treści. Tak z połowę nagrania. Drugą połowę omawia styl autora, wskazuje potknięcia, porównuje dany tytuł z innymi, określa podgatunek. Tę część lubię najbardziej, ponieważ jest on o wiele bardziej oczytany ode mnie i czasem , gdy pamiętam, jak ja się czymś entuzjazmowałam, on stwierdza trzeźwo- ee, to już było od 20 lat w literaturze sf, ograny motyw i zaczyna wymieniać nazwiska ;) Poza tym łatwo wyłapuje luki w fabule, coś, czego czasem nie zauważam, gdy sama historia mnie bardzo wciągnie (np. Hyperion). Z tego powodu postanowiłam nie słuchać na razie tych podcastów o książkach, które są mi nieznane. Ogólnie - cieszę się, że trafiłam na jego stronę i polecam. Marzy mi się, żeby omówił coś Lema, może mu kiedyś zasugeruję, ciągle prosi na koniec o propozycje, a swego czasu czytał Strugackich, więc mój Mistrz chyba by go jakoś nie zszokował.
To jego strona: Science Fiction Book Review Podcast
Przykładowy podcast: Dan Simmons-Hyperion 48 min.
Dzięki za te informacje, też szukałem strony, która by mnie interesowała, a przy okazji pozwoliła na słuchanie czegoś po angielsku. Nie wiedziałem też o tym nowym wydaniu Dzieł Mistrza. Rzeczywiście można by Luke'a namówić na Lema, jest przecież dużo jego książek przetłumaczonych na angielski i dostępnych, może "Solaris" albo "Kongres futurologiczny", kiedyś dawno dawno dawno słuchałem czytany "Eden" w radiowej Trójce, takoż i "Kongres", baaardzo miło wspominam te odcinki. Były też "Czarnoksiężnik z Archipelagu" Le Guin i "Cieplarnia" Aldissa. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie o Solaris myślałam, żeby połknął bakcyla :)
Usuń