Dziś padło 20 tysięcy odwiedzin za co serdecznie dziękuję. Ostatnio unikam pisania jak ognia, a jednak widzę, że nadal ktoś zagląda, co jest przemiłe i niezmiennie utwierdza mnie w przekonaniu, żeby niczego nie likwidować pod wpływem chwilowego impulsu pod tytułem "a po cholerę mi ten blog...?", bo i takie miewam ;)
Do rzeczy. Kto chce książkę Remarque'a - Łuk triumfalny, o której pisałam TU, niech w komentarzu da mi znać do 23 września, wtedy zdecyduję. Uprzedzam, że moja książka ma swoje lata, więc nie prezentuje się jak panna na wydaniu, raczej jak kobieta po przejściach, ale jej czytanie wspominam miło. Hawk.
Chętnie zaopiekuję się tą kobietą po przejściach ;).
OdpowiedzUsuńJa chcę :)
OdpowiedzUsuńJa tylko spieszę z gratulacjami :)Gratuluję serdecznie! Byle do 100000! :) Serdeczności
OdpowiedzUsuńbloga nie likwiduj, jeszcze Ci się przyda, a i może wróci wena na pisanie :)
OdpowiedzUsuńto ja się zgłaszam :) lubię takie starocie :)
Oj Kornwalio, takie impulsy to Ty jak najszybciej unicestwiaj! Szkoda by Cię było :) Gratuluję tej okrągłej liczby wejść i życzę dwa, trzy, dziesięć razy tyle!
OdpowiedzUsuńJa bym chętnie "Łuk triumfalny" przygarnęła, więc do losowania się zgłaszam. A że książka jest à la "kobieta po przejściach" to nawet lepiej, takie też mają swój urok :)
Obecny !!!
OdpowiedzUsuńChoć to jest ,,panna po przejściach'' ja chętnie się po nią zgłaszam. :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie waż mi się likwidować. Jeszcze dużo mam u Ciebie do przeczytania.
OdpowiedzUsuńAj tam, nieważne jak wygląda - ważne że litery widać :D Zgłaszam się!
OdpowiedzUsuńGratuluję pięknych statystyk! :)
Łuku chyba nie mam....W takim razie się zgłoszę. Bloga nie likwiduj, nawet, jakbyś zawieszała chwilowo pisanie:)
OdpowiedzUsuńHmmm, czy u Ciebie jest moderacja- sprawdzę:).
OdpowiedzUsuńA tak btw. dziś zajrzałam do jakiegoś swojego starego wpisu i się załamam. Notka o irlandzkiej książce, a połowa o polityce, muszę chyba zmienić profil:).
A wiesz, też się zgłoszę do losowania :]
OdpowiedzUsuńW końcu przyczyniłam się do tych 20 tysięcy wejść, chociaż po głębszym zastanowieniu stwierdzam, że jestem mistrzem w podbijaniu liczby wyświetleń, zaglądając do Ciebie kilka[naście] razy w tygodniu :D
Wyobrażam sobie tę kobietę po przejściach...:))
OdpowiedzUsuńKornwalio, i Ty miewasz takie desperackie myśli? I co, tyle cennych zapisków trwałoby tak w wirtualnej przestrzeni bez świeżej dostawy? A każda nowa notka ożywia krwiobieg i liftinguje poprzednie. Warto. Ja też trochę nabijam Twój licznik, choć coś niemrawo się ruszam i nawet czytam ostatnio wolniej. Myślę, że chwilowo.
Mikropolis niech nam żyje! Hurra!
Pozdrawiam!