W fejsbukowej wersji tego wyzwania do hasła 19-tego dodano, że chodzi o ksiązkę non-fiction, stąd mój wybór. To był podręcznik mojego brata, gdy studiował pedagogikę. Ku mojemu zaskoczeniu z miejsca sie wciągnęłam, ponieważ napisana jest zupełnie inaczej niż nasze polskie odpowiedniki - bardzo przystępnie. Całość pełna jest przykładów z życia, anegdot, opisów fascynujących eksperymentów i wytłumaczona tak, że nawet laik jest w stanie to pojąć. Teorii jest tylko tyle, ile potrzeba, ani słowa więcej. Nauczyłam się z niej mnóstwo, a zdanie zmieniłam co do wrażenia, że psychologia to taka nauka w cudzysłowie, z przymrużeniem oka. Okazało się, że naprawdę sporo już o człowieku możemy powiedzieć, a jednocześnie każda nowość w tej dziedzinie jest zaledwie drzwiami do kolejnych tajemnic. A chyba najdziwniejszy wniosek jaki wypływa z tej książki to ten, iż nie tylko jesteśmy szalenie irracjonalnymi istotami, ale też że naszą rzekomą mądrość można miedzy bajki włożyć.
Ja też miałam tę książkę wśród lektur na studiach - bardzo miło ją wspominam. Była tak wciągająca, że zapominało się o tym, że to podręcznik! Sama dyscyplina dla mnie bardzo ciekawa, do tego ciekawy styl, bardzo dużo przykładów z doświadczeń różnych. Nie ma co ukrywać - amerykańskie podręczniki czyta się (w większości) zdecydowanie lepiej niż polskie...
OdpowiedzUsuńTa książka do dziś jest podręcznikiem, ja mam ją w tym roku na prawie i administracji, nadal jest super :)))
OdpowiedzUsuńPrawo i administracja? A to Ci dopiero!
UsuńJa również bardzo wciągnęłam się w tę książkę, która była lekturą mojej kuzynki na studiach :)
OdpowiedzUsuńO. Nigdy nie miałam do czynienia z takimi podręcznikami.
OdpowiedzUsuń