27 sierpnia 2012

#15 Ulubiona książka traktująca o innych kulturach

Półmetek!

Wyjątkowo interesujące hasło. Mam takie dwa tytuły.

Arundhati Roy - Bóg rzeczy małych

Czytałam ją bardzo dawno temu, więc już nie wszystko pamiętam, ale zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Opis Indii był dla mnie całkowitą nowością, wcześniej był to dla mnie świat zamknięty, nieodkryty ląd. Stąd relacja kogoś stamtąd o kastach i  zwyczajach była dla mnie bardzo cenna. Zachowałam z tej książki wspomnienia właśnie o tym, o upale, bliznach na brzuchu głównej bohaterki, o zamiataniu swych własnych śladów przez pariasów, o kolankach dwójki dzieci. I to zakończenie - jak uderzenie młotem w głowę. Wielka szkoda, że Roy napisała tylko jedną powieść...


Jung Chang - Dzikie łabędzie: Trzy córy Chin

Ta książka zdobyła u mnie wyróżnienie w 2009 roku za "lekcję historii na wyciągnięcie ręki". Nauczyłam się dzięki niej nie oceniać łatwo mieszkańców państw totalitarnych czy autokratycznych. Uświadomiłam sobie, że nie można oczekiwać niemożliwego od ludzi wychowanych w danych systemie i nie znających niczego innego. Ta relacja z wnętrza Państwa Środka była dla mnie sporą nauczką. Do tego jest to doskonała opowieść o tym jak kolejne pokolenia wpływają na siebie, jak każdy mały trybik w rodzinie (nie)świadomie działa na rzecz młodszych od siebie. To było dla mnie ważne doświadczenie.

13 komentarzy:

  1. Co do Roy- mam tę książke, ale obawiałam się, że to jakieś uduchownione pitu pitu i bałam się sięgnąć. Trochę przełąmałąś moje obawy:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też opowieść o miłości. Naprawdę zasłużona nagroda Bookera.

      Usuń
    2. Też myślę, że zasłużona. I też żałuję, że autorka skończyła na jednej powieści. Dziwią mnie natomiast narzekania na "Boga...".;)

      Usuń
    3. Też tego nie rozumiem, może jednak forma ich trochę zaskoczyła. Fabuła nie jest do końca liniowa, Roy pisze dość poetycko, lubi metafory, więc może narzekali ludzie, którzy w ogóle nie przepadają za taką literaturą.

      Usuń
    4. Mnie zdziwiło, że książka jest ponoć nudna. Dla mnie to było coś nowego (z tamtych rejonów znałam wtedy chyba tylko Rushdiego), bliskiego życiu.
      Aha, Łabędzie też zrobiły na mnie swego czasu duże wrażenie.;)

      Usuń
  2. Świetnie się składa, bo właśnie niedawno nabyłam "Boga rzeczy małych", a "Dzikich łabędzi" też poszukuję. Dla mnie w tym momencie i Indie, i Chiny są takim nieodkrytym lądem, a od zeszłego roku jakoś zaczęły mnie pociągać te odległe kręgi kulturowe; wcześniej dobrze czułam się, siedząc tylko w dobrze mi znanej literaturze europejskiej i amerykańskiej. Może trzeba było dorosnąć do takich czytelniczych podróży?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też niedawno dorwałam własny egzemplarz Roy.
      W ogóle myślę, że warto wyjść poza krąg literatury polskiej i anglosaskiej. Można dowiedzieć się czegoś i o innych kulturach i paradoksalnie zobaczyć jak w gruncie rzeczy wszyscy jesteśmy tacy sami :)

      Usuń
  3. Nie wiem, czy chcąc przeczytać coś dobrego i wiarygodnego trzeba koniecznie opuszczać kręgi europejskie - najlepsza jak do tej pory przeze mnie przeczytana rzecz o Indiach to "Kim" niedobrego kolonisty Kiplinga :) Kolorowe i pachnące egzotyką współczesne czytadła zupełnie do mnie nie trafiają. Ale kilka ich jeszcze przede mną, bo był swego czasu na blogach "bollywood boom" istny i nakupiłam sporo tego towaru. Jest i Roy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od czasów Kiplinga Indie zdążyły się już 100 razy zmienić. Ich współczesny obraz znajdziesz też w "Białym tygrysie" - też ciekawa pozycja. Druga sprawa - nazywanie książki Roy czytadłem jest dużym nadużyciem (zwłaszcza, gdy się jej jeszcze nie czytało).

      Usuń
    2. Jednak od aktualności ważniejsza jest dla mnie strawność i wiarygodność tekstu. Nie jesteśmy obecnie skazani na czerpanie wiedzy jedynie z książek - internet i telewizja świetnie sobie radzą jako nośniki informacji. Od książki oczekuję więcej: formy, przeżycia, błysku.

      Adiga również załapał się do mojej kolekcji orientalnej. To ten Booker. Ale za pozwoleniem, czy też bez :), na razie wszystkich wrzucę do wora czytadeł i niech się sami bronią! ;)

      Usuń
    3. A dla mnie połączenie tego i tego: czyli i wiarygodne, i aktualne :) bo o innych krajach to wiem dużo z historii, ale wszystko się tak teraz zmienia, że czuję potrzebę spojrzenia okiem nativów. Netu i Tv nie traktuję jako źródła wiedzy, jedynie jako zakąskę. Zwłaszcza nie ufam temu, co w sieci. A jeśli oczekujesz od książki "formy, przeżycia, błysku", to myślę, że się nie zawiedziesz :) choć znam też osoby, którym ta książka nie przypadła do gustu.
      Wiesz, nawet nie wiedziałam, że Adiga zdobył tę nagrodę, no proszę, za bardzo nie jestem zapoznam z jej laureatami, jednak te, które już czytałam, to faktycznie zapadły mi w pamięć jako wartościowe. W planach mam jeszcze dokładnie 18 nagrodzonych tytułów :]

      Usuń
    4. Ja nawet nie kojarzę osiemnastu jej laureatów :) Ale Adiga wypłynął przy okazji boomu blogowego na azjatyckie klimaty i sprawdziłam go jeszcze przed zakupem. Kiedyś byłam ostrożniejsza ;)

      O Roy słyszałam już i bardzo wiele dobrego i złego. Często się do niej przyrównuje kolejne tytuły dotyczące Indii, więc wyznaczyła pewien poziom oczekiwań jak sądzę. Ale że srogo zawiodłam się na chwalonej Nair, to teraz sceptycznie patrzę na wszystkich w tym "worku". Wolę dać się miło zaskoczyć :)

      Usuń
    5. Ja przejrzałam sobie listę laureatów i 18 książek sobie wypisałam :) A na Adigę trafiłam przypadkowo w bibliotece. Nair w ogóle nie kojarzę. Roy czytałam w czasach jeszcze przedinternetowych (wydaje się 100 lat temu;), więc oczekiwań nie miałam żadnych. Kiedyś częściej sięgałam po książki z przypadku, bo też nie było jak sprawdzić jak są ocenianie, co o nich mówią itd. Ale to był akurat los na loterii :)

      Usuń

Jak powiedział Tuwim "Błogosławiony, który nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego w słowa" :)