3 maja 2010

Mark Haddon - Dziwny przypadek psa nocną porą

Wydawnictwo: Świat Książki 2004
pierwsze wydanie: 2003
ilość stron: 224

Tak długo czekała na swoją kolej, aż mi teraz żal! Wypożyczałam z myślą, że uwielbiam kryminały, a ten miał być wielce oryginalny ze względu na głównego bohatera. Okazał się nie być kryminałem wcale, co mu na dobre wyszło. Najważniejszą postacią jest Christopher a najważniejsze, co powinniście o nim wiedzieć to, że choruje na zespół Aspergera, łagodniejszą odmianą autyzmu (więcej tu). Książka napisana jest z jego punktu widzenia, stąd cały jej układ, akcja i opisy są zupełnie nietypowe jak na powieść. Nawet numerki rozdziałów się nie zgadzają (dopóki nie poznamy logicznej zasady, która tym rządzi). Christopher najczęściej opisuje jakieś zdarzenie ze swojego życia, by potem opisać coś (czasami pozornie) niezwiązanego z tematem i tak się to przeplata. Zaczyna się od zamordowanego psa sąsiadki, a ostatecznie będzie wielkim zmierzeniem się ze światem, w którym nasz 15-latek będzie zmuszony zastosować swoje ukochane zasady logiki w stosunku do zachowań ludzi i ich otoczenia.

Książeczka jest krótka, zapełniona sporą ilością rysunków, ciekawymi spostrzeżeniami, zagadkami i logicznymi wyjaśnieniami Krzysia. Napisana współczesnym językiem, śmieszno - smutna, w każdym calu szanująca każdego bohatera. Mark Hoddon zdaje się mieć sporą wiedzę o ludziach i ich zachowaniach. Nie ma papierowych ludzi z reklam, robią oni złe i dobre rzeczy, popełniają błędy jak my, wpadają w złość, nie słuchają się nawzajem... I brak tam taniego sentymentalizmu, a oto dowód: (ojciec odbiera syna z komisariatu)
Na korytarzu stał tata. Podniósł prawą rękę i rozłożył palce jak wachlarz. Uniosłem lewą dłoń, rozłożyłem palce jak wachlarz i dotknęliśmy się palcami i kciukami. Robimy tak, bo czasem tata pragnie mnie uściskać, ale ja nie lubię się ściskać, więc zamiast tego dotykamy się palcami, co oznacza, że tata mnie kocha.
Chciałabym mieć ją na własność i jeszcze przeczytać ją w oryginale. Co do wydania: tekst na okładce jest jednym z najlepszych przykładów jak zachęcić czytelnika do czytania i nie zepsuć mu radości już na wstępie ;) Gorąco polecam!

Ocena: 6/6

4 komentarze:

  1. :) Książkę przeczytałam dawno temu. Pamiętam, że mi się podobała. Myślę, że byłoby miło, gdybym sobie odświeżyła tę lekturę - ale to jak zwykle w przyszłości ;)

    Muszę to napisać - masz piękny szablon na blogu :) Uwielbiam takie zawijasy, listki, pnącza :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazwyczaj jestem zapóźniona i czytam te znane książki jak już wszyscy je przeczytali ;)

    Dziękuję, przyznaję, że dopracowywałam go 2 dni, musiałam pozmieniać w nim szczegóły, które mi nie pasowały. Mam nadzieję, że lepiej się czyta na jasnym tle.

    OdpowiedzUsuń
  3. Także byłam zachwycona tą książką - autor bawi ale nie wyśmiewa, czyli autyzm przybliżony z wyczuciem i ciekawie. Na szczęście posiadam własny egzemplarz i mogę wracać do niej do woli :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też muszę sobie kiedyś sprawić własną ;)

    OdpowiedzUsuń

Jak powiedział Tuwim "Błogosławiony, który nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego w słowa" :)