Ostatni rok był dla mnie powrotem do regularnego czytania (w miarę możliwości), powrotem na bloga (pisałam nieco częściej niż w poprzednich latach) oraz rokiem, w którym dołączyłam do jednego z Dyskusyjnych Klubów Książki w moim mieście (ciekawa inicjatywa, fajni ludzie). Przede wszystkim bardzo się cieszę, że wróciła mi miłość do książek, a właściwie przypomniałam sobie jak ważne są one dla mnie i że warto czytać i to czytanie jakoś umiejscowić w swoim życiu. Tym większe znaczenie ma dla mnie fakt, że w 2016 roku postawiłam pierwszą szóstkę od 2013! Hura, nadal mam przed sobą arcydzieła do odkrycia! Czas na konkrety.
Przeczytałam w sumie 32 książki. Nie jest to może (a nawet na pewno) imponujący wynik, zwłaszcza gdy pamiętam lata, gdy czytałam i 90 tytułów rocznie, nie mniej jednak jest to mój wynik, moje własne małe zwycięstwo i odwrócenie tendencji spadkowej poprzednich lat. Wiem, że nie osiągnęłam wyniku 52 książek, o którym marzyłam rok temu, ale i tak się cieszę i uważam, że jest całkiem nieźle. Podoba mi się też to, że czytam wtedy, kiedy sprawia mi to przyjemność, a jeśli jadę busem i nie chce mi się wyjmować książki w danym momencie, to nie robię sobie z tego powodu wyrzutów.
Mój rok został zdominowany przez komiks Żywe trupy (7 zeszytów, ładnie podbiły mój roczny wynik :P), wreszcie poznałam Pratchetta (czemu tak późno!), zaczęłam chodzić do biblioteki po kryminały i czytam serię Mankella, przeczytałam jedną pozycję z klasyki autorstwa Manna. Zaczęłam też czytać ebooki (przed snem, Pratchett) oraz słuchać audiobooków (w weekendy i okres rekonwalescencji). Są przydatne, ale ich minusem jest to, że mniej pamiętam z tych książek.
W kategorii planuję przeczytać 223 (- 1 książka).
W kategorii biblioteczka 113 (-7): obecnie 3 w czytaniu, SUPER WYNIK! :)
Od biblionetkołaja dostałam 2 książki, na święta jedną.
A teraz podium:
Jorge Luis Borges - Alef
Klękajcie narody! Wysłuchałam audiobooka czytanego przez pana Piotra Rowińskiego o hipnotyzującym głosie. Tak to właśnie bywa z książkami gadanymi, że potem trudno zebrać myśli po nich, nie mam zaznaczonych fragmentów, które mnie zachwyciły i nie mam pojęcia co napisać. Postanowiłam przeczytać jeszcze raz, ale po bożemu, w wersji papierowej. I potem jest szansa na recenzję. Alef jest pełen magii, mistycyzmu, duchowości, niespotykanej wręcz głębi. Słuchałam opowiadań Borgesa i czułam się jakby z dawnych lat wołał do mnie przyjaciel, moja bratnia dusza i szeptał mi do ucha rzeczy, których dowiedział się już po śmierci. Jestem pod ogromnym wrażeniem jego talentu, mądrości, wyobraźni, warsztatu i stylu.
Wyróżnienia:
#Ryszard Kapuściński - Imperium: za spełnienie moim ogromnych oczekiwań wobec tej sławnej książki
#Terry Pratchett - Czarodzicielstwo: za najwyższej klasy humor, odwagę w łamaniu wszelkich zasad i Czterech Jeźdźców Apokalipsy ;)
#Janusz Rudnicki - Śmierć czeskiego psa: za oryginalność, brawurę i język
W grudniu Mikropolis stuknęło 7 lat, czyli już chodzę do szkoły :)
Niekiedy taki chwilowy odwyk od czytania, przynajmniej tego intensywnego, jest konieczny. Ja np. w zeszłym roku obejrzałam sporo bardzo dobrych seriali, w związku z czym czytałam nieco mniej, ale chyba z większą przyjemnością. Tylko na blogu jakoś mi się o tym pisać nie chciało;). W ogóle jestem beznadziejną blogerką: podsumowań nie robię, statystyk nie prowadzę i musiałam się chwilę zastanowić, ile właściwie lat mają Impresje:))).
OdpowiedzUsuńBorges to jeden z moich wyrzutów sumienia. Może w tym roku w końcu się zapoznam z jego twórczością? Chociaż to czasy, kiedy powinno się czytać Orwella...
Obstawiam, że przeczytałaś w ubiegłym roku 38 książek:). Robię to wyłącznie dla sportu, nie dla książki - przeczytałam opis wydawcy i przepraszam, ale nie rozumiem, co robi babcia z demencją w komedii romantycznej: ani to romantyczne, ani zabawne.
Fajnie, że jest tu Ciebie ostatnio znów trochę więcej :). I że czytasz więcej i z przyjemnością, to najważniejsze.
OdpowiedzUsuńJa się jednak nie mogę za bardzo przekonać do e-booków i audiobooków. Właśnie to, o czym piszesz – że mniej pamiętam z książek czytanych w tej formie, a w przypadku audiobooków przeszkadza mi też to, że nie mogę sobie czegoś podkreślić, zaznaczyć, nabaźgrać notatki na marginesie :). Jestem chyba niereformowalnym, beznadziejnie przywiązanym do papieru przypadkiem.
Z okazji blogowych urodzin wszystkiego dobrego! Trzymam kciuki za Twoje dalsze blogowanie, bo, jak wiesz, Twój kącik to moje ulubione miejsce książkowej blogosfery :). Ale konkurs sobie odpuszczę, bo też mi tę książkę przysłali i, prawdę mówiąc, również zastanawiam się, komu by ją opchnąć... Chyba, że jednorazowo zlecę recenzję mamie ;).
Ależ mnie zaintrygowałaś tym Borgesem!
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego dla bloga, a książek przeczytałaś, hm, 48.
No cóż, konkurs nierozwiązany :) Czyli książkę oddam w grudniu na Biblionetce. A post zaraz edytuję, wpisując prawidłową liczbę.
OdpowiedzUsuńNaia - dziękuję za życzenia.
Elenoir, Agnes - bardzo zachęcam do Borgesa!