9 lutego 2013

#23 Ulubiony romans

Emily Brontë - Wichrowe wzgórza

Jedna z moich ulubionych książek, ścisła czołówka. Czytałam ją już tyle razy, że nie jestem w stanie podać liczby, pisałam o niej nawet na maturze próbnej. W sumie gatunek "romans" jest trochę niefortunny w jej przypadku, to raczej melodramat, bo wiadomo jak się to wszytsko kończy, samego romansu to tam niewiele. 
Ta powieść mnie obezwładnia za każdym razem, gdy tylko ją otwieram. Doskonały styl, postaci, irytująca Katarzyna, której ostatecznie głęboko współczułam, oraz niemożliwie wręcz pociągający Heathcliff, jeden z mych ukochanych męskich bohaterów. Ich miłośc jak rozżarzony w nocy węgiel, którego wręcz nie da się dotknąć, jest tak destrukcyjny. Za każdym razem budzi to we mnie falę niepohamowanych emocji, czytam godzinami, w bałaganie, na podłodze... 
Co mnie jeszcze uwiodło to opis przyrody Yorkshire i tamtejsza pogoda. Gdy pierwszy raz zetknęłam się z tą książką myślałam tylko, że właśnie w takim miejscu chciałabym mieszkać.
Jaka szkoda, że to jedyny utwór Emily.


5 komentarzy:

  1. Jedna z moich ulubionych ksiazek ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak cudownie, "Wichrowe wzgórza" to też jedna z moich "naj" książek, czytałam ją już tyle razy... Też zawsze żałuję, że Emily napisała tylko jedną książkę. Ale za to jaką :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zbieram się i zbieram do jej przeczytanie i jakoś zebrać się nie mogę ;) W ogóle mam straszne braki w literaturze angielskiej, np. nie czytałem też do tej pory żadnej powieści Jane Austen. Oj, trzeba będzie to nadrobić, może właśnie od "Wichrowych Wzgórz" zacznę ;)

    OdpowiedzUsuń

Jak powiedział Tuwim "Błogosławiony, który nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego w słowa" :)