Stron: 279
Myślę, że warto napisać o tej książce, bo pojawiła się tylko na kilku blogach, a na bnetce ma żenująco mało ocen. Niesłusznie! Jest to zbiór rozmów, jak widać na okładce, z polskimi reporterami.
Ostatnio mam nawrót na fascynację tym gatunkiem i dość regularnie czytam, na razie, tych najbardziej znanych. W pierwszej kolejności rzuciłam się więc na rozmowy z tymi znanymi: Jagielskim, Tochmanem, Hugo-Baderem, Nowakiem i Szczygłem. Potem skakałam sobie po całej książce i po przeczytaniu całości mam ochotę wręcz powtórzyć sobie niektóre z tych rozmów. Właściwie każda coś wnosi, naprowadza na kolejne literackie tropy, skłania do zadumy. Zadziwiło mnie, że reporterzy tak łatwo się odsłonili. Mówiąc o swoich bohaterach, zauważali, że ludzie potrzebują się wygadać, przekazać swoją historię. I oni nie są inni; pytani szybko pokazywali i coś ze swojego charakteru, i ze swojego stosunku do pracy, o który, co oczywiste, byli pytani, jednak nie ukrywali czegoś, co mogłoby być im odczytane na niekorzyść. To ciekawe jak dzieli ich stosunek chociażby do emocjonalnego podejścia do swoich bohaterów, do dziennikarskich tricków, do wpływania na los swoich bohaterów.
Rozmowy, które zwłaszcza wbiły mi się w pamięć to ta z Tochmanem, który wydał mi się taki, jaki słyszałam, że jawi się na spotkaniach autorskich. Jest ostry, konkretny, nie waha się niemal naskoczyć na swoją rozmówczynię. Z nim to w ogóle ciekawa sprawa jest; nigdy nie czytałam jego książek, ale mam dziwne przeświadczenie, że będę je cenić. Nie szukam ich jednak, ciągle krążę wokół innych reportażystów, a jego zostawiam sobie trochę na koniec. Następnie Szczygieł, który okazał się ciepłym gadułą, optymistą o lekko próżnym zabarwieniu. Jagielski urzeka swoją inteligencją i nieuciekaniem od szczerych ocen. Hugo - Bader dodatkowo zyskał w moich oczach uczciwością i umiejętnością samokrytyki. Wyobrażam sobie jakie męki musiał przechodzić w Chinach, gdy czuł tę szybę między sobą a innymi. Wielkim spotkaniem była dla mnie rozmową z Anną Bikont - podziwiam jej odwagę, wiele zniosła, pisząc o Jedwabnem.
Objawienia, czyli nazwiska dla mnie nowe, a zdecydowanie warte poznania, to Grochowska (bo temat starości), Szczęsna (bo poświęciła czas, aby przywrócić komuś cześć), Morawska (bo pisze i robi filmy o Polsce B), Surmiak-Domańska (za jej podejście, cóż za oko do szczegółów!) i Smoleński (bo Izrael coraz częściej znajduje się w kręgu moich zainteresowań). Jednak na koniec zostawiłam rozmowę dla mnie najważniejszą i najlepszą: tę z Krystyną Kurczab-Redlich. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że zajmuje się ona głównie Czeczenią i rosyjską zakłamaną polityką, czyli temat dla mnie arcyciekawy. Dla mnie jest kimś w rodzaju herosa, który sam wali głową o mur Kremla (jak tytuł jej reportażu). Ma odwagę zaglądać tam, gdzie Zachód boi się nawet patrzeć. Czuję jej niemalże bezsilność, bo politycy przedkładają interesy z Rosją nad prawdę o niej, bo Niemcy uznali ją za niewiarygodną, tylko dlatego, że to Polka pisze o Rosji, bo zginęli jej przyjaciele - dziennikarze (np. Anna Politkowska), odwrócili się od niej znajomi Rosjanie. To jest jak głos wołającego na puszczy. Nie bała się przyznać w rozmowie, że ta praca dała jej smutek i samotność. Jak więc widać moją uwagę początkowo zwrócili głównie mężczyźni, jednak to kobiety ostatecznie okazały się górą. Zbiór ten gorąco wszystkim polecam!
Ocena: 5,5-6/6